W polskich rękach ukraińskie koleje ruszyły w dobrą stronę

1375

Zcieśnianie europejskich kontaktów, areszty skorumpowanych kierowników firmy, porwanie jednego z szefów, solidne podwyżki dla szeregowych pracowników – pierwsze trzy miesiące od wyboru Polaka Wojciecha Balczuna na szefa ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycji obfitowały w wydarzenia.

W lipcu podsumowano pierwsze tegoroczne wyniki finansowe Ukrzaliznycji, narodowej spółki kolejowej Ukrainy. W pierwszym półroczu tego roku firma uzyskała 1,5 mld hrywien zysku, jej przychody w tym samym okresie sięgnęły 31,1 mld hrywien. To wynik dający szansę na ostateczny rezultat zdecydowanie lepszy niż zeszłoroczny.

Jednym z głównych problemów spółki jest stary tabor – nie ma czym wozić. 80 proc. lokomotyw elektrycznych i 88 proc. lokomotyw spalinowych ma ponad 30 lat, powinny już teraz trafić na złom. Również wiek 74 proc. wagonów przekroczył normatywny okres dopuszczalnego użytkowania.

Pełna wymiana zdekapitalizowanego taboru jest jednak niewykonalna – szacunkowy koszt takiej operacji to 10 mld dolarów. Ukrzaliznycja stawia przed sobą zadanie zdobycia na nowy tabor miliarda dolarów w ciągu najbliższych 2-3 lat, co pozwoli jedynie na doraźne załatanie dziur.

Tymczasem z Ukrzaliznycji wyciekają ogromne pieniądze, które w normalnych warunkach powinny iść na modernizację. W przygotowanej dla ministerstwa infrastruktury prezentacji Wojciech Balczun (>>tu  w rozmowie z Obserwatorem) wskazuje pięć głównych korupcyjnych strumieni:

  1. zakupy dokonywane po zawyżonych cenach,
  2. kradzieże paliwa,
  3. ulgowe taryfy na przewozy towarowe dla wybranych firm,
  4. łapówki w systemie dystrybucji biletów,
  5. nieprzejrzyste relacje z klientami biznesowymi.

Zatamowanie tych strumieni powinno w ocenie nowego kierownictwa dać firmie 7 mld hrywien oszczędności rocznie.

– Tych środków będzie wystarczająco dużo, żeby w ciągu roku wyremontować 60 tys. wagonów – mówił polski szef ukraińskich kolei w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Nowoje Wriemia”.

Długa lista zmian

26 lipca Balczun przesłał do ministerstwa infrastruktury plan reform Ukrzaliznycji, na który składa się w sumie kilkaset różnych działań. Jak zapowiedział, przez najbliższych sześć miesięcy priorytetem będzie walka z wszechobecną korupcją – w założeniu w tym czasie miałoby zostać wyeliminowanych 90 proc. takich zjawisk, głównie dzięki wprowadzeniu przejrzystej polityki zakupów.

Po łapkach mają dostać też ukraińscy oligarchowie – czeka ich zautomatyzowany system przydziału wagonów i jednolita polityka taryfowa. To właśnie tutaj kryją się dziś ogromne możliwości korupcji, a w ślad za nimi gigantyczne straty Ukrzaliznycji. Jak szacował pod koniec zeszłego roku Mikheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, a obecnie gubernator obwodu odeskiego, straty kolei z tytułu zaniżonych taryf przewozowych dla firm należących do donieckiego oligarchy Rinata Achmetowa sięgają 2 mld dolarów rocznie.

Jednym z priorytetów będzie stworzenie równych warunków dla wszystkich klientów biznesowych Ukrzaliznycji – wprowadzenie jednolitej taryfy i skasowanie przyjętego jeszcze za czasów ekipy Wiktora Janukowycza rozporządzenia ukraińskigo rządu z 2012 roku przyznającego preferencje firmom należącym do powiązanych z władzami oligarchów. Da to dodatkowy miliard hrywien dochodu rocznie.

W planach jest wyjście na międzynarodowy rynek przewozów kolejowych pod marką UZ Cargo International.
W połowie lipca Ukrzaliznycja odpisała z kanadyjskim Bombardierem memorandum o współpracy w zakresie produkcji lokomotyw nowej generacji. Niemal równocześnie ukraińskie koleje podpisały też memorandum o współpracy z amerykańską General Electric, zgodnie z którym amerykańska firma dostarczy UZ informacji technicznych i usług w zakresie modernizacji posiadanych i budowy nowych lokomotyw. W ramach testów w sierpniu na ukraińskie tory wyjechać ma produkowana przez General Electric lokomotywa towarowa TE33A. Wsparcie finansowe dla planów modernizacji ukraińskich kolei zapowiedział rząd USA.

„U źródła wszystkich tych spotkań i memorandów jest jeszcze jeden cel. Im więcej Balczun nawiązuje dwustronnych kontaktów i im więcej podpisuje dokumentów o współpracy międzynarodowej Ukrzaliznycji, tym mniej jest szans u „wewnętrznej opozycji” z grona starych kadr (a ona jest dziś silna we wszystkich strukturach Ukrzaliznycji) na organizację sabotażu reform i dobicia się dymisji nowego szefa firmy” – ocenia tygodnik Komentarii.

Otwarcie na Polskę, czyli na Europę

Ukrzaliznycja chce przejąć lwią część ładunków podążających drogą lądową z Chin do Europy.

Pod koniec lipca szefostwo ukraińskich kolei przeprowadziło szereg rozmów o wspłpracy w tej sprawie z polskimi firmami: Centralą Zaopatrzenia Hutnictwa, Euroterminal Sławków i PKP LHS. Możliwości przeładunkowe Sławkowa to dziś 3,5 mln ton rocznie – 285 tys. kontenerów.

– Rozpoczęliśmy pracę nad stworzeniem koncepcji biznesowej, która pozwoli Ukrainie stać się ważnym ogniwem w łańcuchu Wschód-Zachód i znacząco zwiększyć przewozy na tej trasie. Budujemy alternatywną drogę dalekowschodnich ładunków przez Ukrainę do UE – poinformował Wojciech Balczun.

Z PKP LHS rozmawiali o możliwości uruchomienia nowych pociągów kursujących na Nowym Szlaku Jedwabnym (>>więcej) i elektryfikacji odcinka Kowel-Izow-Hrubieszów, co pozwoliłoby zmniejszyć koszty przewozów i tym samym podnieść ekonomiczną efektywność przedsięwzięcia.

Ukraińcy przygotowali już dokumentację techniczną projektu. Jeśli dołączyłaby do niego polska strona, to na trasie, którą przewożonych jest 90 proc. kolejowych ładunków pomiędzy Polską i Ukrainą, nie trzeba byłoby wymieniać po drodze lokomotyw, jak to ma miejsce dziś.

Potencjał do oszustw

2015 rok Ukrzaliznycja zakończyła stratą na poziomie 16,8 mld hrywien, i to mimo że jej przychody wzrosły o prawie 22 proc. w stosunku do 2014 roku i sięgnęły 60 mld hrywien, czyli ok. 2,4 mld dolarów. Aż 14 mld hrywien stanowiły bowiem niezależne od firmy straty wynikające z różnic kursowych związanych z dewaluacją ukraińskiej waluty.

Według szacunków firmy audytorskiej EY wartość Ukrzaliznycji to dziś 274 mld hrywien, czyli ok.11 mld dolarów.

12 lipca Narodowe Biuro Antykorupcyjne poinformowało o zatrzymaniu wicedyrektora i szefa jednego z departamentów podlegającej Ukrzaliznycji firmy Ukrzalyznopostacz zajmującej się organizacją zakupów na potrzeby kolei. Zatrzymani, którzy wchodzili w skład komisji przetargowej, są podejrzewani o idące w dziesiątki milionów hrywien malwersacje.

Tylko w jednym przypadku, jak ujawnili śledczy, zawyżono cenę kupowanego oprzyrządowania na 20 mln hrywien – zamiast 35 mln z kolejowego budżetu wypłynęło 55 mln hrywien.

Tydzień później w Kijowie porwany został Walery Liudmyrskyj, szef departamentu zaopatrzenia w energię Ukrzaliznycji. Zamaskowani napastnicy zastrzelili jego psa, zaciągnęli właściciela do samochodu i odjechali w niewiadomym kierunku.

„Wstępnie wiążemy to porwanie z profesjonalną działalnością. Zaopatrzenie UZ w energię elektryczną to wielomilionowe kontrakty, w których często zainteresowane są firmy mające związki z kręgami kryminalnymi” – informował rzecznik kolei Danyło Wachowskyj. Również minister infrastruktury Wołodymyr Omelian w komentarzach dla ukraińskich mediów był przekonany o tym że za porwaniem stoją interesy związane z UZ.

Media podały, że kilka dni przed porwaniem zmarł zastępca Liudmyrskiego (został porażony prądem przez kosiarkę ogrodową). Wtedy porwany później szef wysłał swoją rodzinę za granicę.

Tymczasem dziennikarze stacji telewizyjnej „1+1” ujawnili, że jeszcze w zeszłym roku Liudmyrskyj występował w materiałach śledztwa prokuratorskiego dotyczącego zakupów energii elektrycznej. Zarzucano mu, że Ukrzaliznycja zamiast kupować ją bezpośrednio od producentów, nabywała ją znacznie drożej od podstawionych firm-pośredników.

Przełamać opór

Opór przeciwko zmianom na razie jest bardzo silny. Nowy zarząd kolei udało się powołać dopiero pod koniec lipca. Same zmiany personalne niewiele z resztą dadzą w dłuższej perspektywie. Ukraińskie koleje trzeba zmodernizować, a właściwie patrząc na ich stan techniczny – właściwie zbudować od podstaw.

Przeciwko różnego szczebla kierownikom wszczęto już 400 postępowań karnych – poinformował pod koniec lipca w wywiadzie dla stacji telewizyjnej Hromadske szef resortu infrastruktury Wołodymyr Omelian.

„Ale cały system nie może trzymać sie na jednym człowieku – tym bardziej, że mówimy o ukształtowanych całych trwałych grupach wpływu, które chcemy powstrzymać. Mamy też do czynienia z grupami zewnętrznego nacisku i wpływu” – komentował.

Przeciwwagą dla skorumpowanych starych kadr kierowniczych Ukrzaliznycji mogą być jej szeregowi pracownicy. Jeszcze przed oficjalnym objęciem stanowiska Balczun, powołując się na swoje doświadczenia z PKP Cargo, mówił o planach włączenia ich w proces zmian.

Być może nie będzie to tak trudne, tym bardziej że kolejarze właśnie dostali motywację. Na początku czerwca związkowcy z Ukrzaliznycji zażądali 20-proc. podwyżki płac. Ostatecznie dostali więcej, niż oczekiwali. Pod koniec lipca pracownicy kolei, których praca związana jest bezpośrednio z usługami w zakresie przewozów pasażerskich i towarowych, remontem oraz obsługą techniczną taboru i infrastruktury, otrzymali 25-proc. podwyżki.