Prywatyzacja przegrywa z grami oligarchów

1192

Ukraina kolejny raz nie wykona zapisanych w budżecie planów prywatyzacyjnych. Zamiast zaplanowanych na ten rok 17 mld hrywien wpływy z tego tytułu są przeszło 200 razy mniejsze – sięgają zaledwie 78 mln. To aż 43 proc. mniej niż w uważanym za fatalny roku 2015.

Okręt flagowy ukraińskiej branży chemicznej – Odeski Zakład Przyportowy (OZP) w Jużnym koło Odessy to gigant będący odpowiednikiem puławskich Azotów. Sprzedaż firmy miała być głównym punktem tegorocznego ukraińskiego programu prywatyzacji. Jednak w przypadku OZP powiedzenie „do trzech razy sztuka” się nie sprawdziło. Na początku grudnia trzecie już podejście do sprzedaży przedsiębiorstwa zakończyło się fiaskiem.

6 grudnia Fundusz Państwowego Majątku Ukrainy (FDMU), odpowiadający za proces prywatyzacji, oficjalnie przyznał swoją porażkę.

„Niestety, wnioski na udział w konkursie prywatyzacyjnym od potencjalnych inwestorów nie nadeszły, choć zainteresowanie przedsiębiorstwem wykazywało niemal dziesięciu potencjalnych nabywców. Czterech, głównie zagranicznych, nadesłało pisma o zamiarze nabycia pakietu akcji OZP, podpisało umowy o poufności z Funduszem Majątku Państwowego, szykowało komplet niezbędnych dokumentów. Wniosków o udział w konkursie jednak nie złożyli” – informował w oficjalnym komunikacie FDMU.

Nabywca nie znalazł się, mimo że OZP wystawiano z ceną wywoławczą 5,16 mld hrywien (ok. 190 mln dol.), tymczasem według wycen przedstawianych latem tego roku przez FDMU budowa od zera analogicznego zakładu kosztowałaby ok. 1,5 mld dolarów.

Było to już trzecie podejście do sprzedaży firmy. W 2009 r. odbył się pierwszy konkurs prywatyzacyjny, który wygrała należąca do oligarchy Ihora Kołomojskiego firma Nortima z ofertą 625 mln dolarów. Rząd ostatecznie przetarg anulował uznając, że uzyskana cena jest zbyt niska a Nortima do dziś procesuje się o prawo nabycia OZP.

W czerwcu tego roku ukraiński rząd wznowił proces prywatyzacji firmy. Do sprzedaży nie doszło, nie zgłosił się ani jeden chętny.

Gry oligarchów groźniejsze niż Rosja

Zamiast zaplanowanych na ten rok 17 miliardów hrywien ukraiński budżet zarobił jak dotąd na prywatyzacji przeszło dwieście razy mniej – jedynie 78 mln hrywien (dane za okres styczeń – październik). To aż 43 proc. mniej niż w uważanym za fatalny 2015 roku, kiedy w analogicznym okresie udało się uzyskać 151 mln hrywien. Centralne i regionalne jednostki FDMU sprzedały od początku roku do końca października 112 obiektów państwowych i 245 komunalnych.

Po klapie z prywatyzacją OZP wynik z pierwszych dziesięciu miesięcy nie ma już szans znacząco się zmienić.

Z porównania wyników finansowych uzyskiwanych w procesie prywatyzacji w ostatnich latach wynika, że inwestorom bardziej niż wojna przeszkadzają ukraińscy oligarchowie. Jeszcze w 2014 r., kiedy na skutek rosyjskiej agresji Ukraina straciła Krym, a w Donbasie trwały aktywne działania wojenne i co rusz pojawiały się informacje o grożącym pełnowymiarowym wtargnięciu rosyjskich wojsk wgłąb kraju, inwestorzy mający nadzieję na realne reformy ukraińskiej gospodarki szczodrzej otwierali portfele. Ze sprzedaży przedsiębiorstw państwowych udało się wówczas uzyskać ok. 500 mln hrywien. Kolejne lata przynosiły kolejne rozczarowania z powodu braku reform, a w efekcie i spadek zainteresowania inwestowaniem na Ukrainie.

W ekwiwalencie dolarowym, uwzględniając gigantyczną dewaluację hrywny, obecne wyniki finansowe ukraińskiej prywatyzacji wyglądają jeszcze gorzej. Z 30 mln dolarów w 2014 r. dochody z niej spadły do 6 mln dolarów w 2015 r. i 3 mln dolarów w 2016 r.

Kolejna reforma, której nie będzie

Zdaniem szefa FDMU Ołeha Biłousa kluczowymi czynnikami, jakie wpłynęły na to, że także w powtórzonym w grudniu przetargu na sprzedaż OZP inwestorzy nie wzięli jednak udziału była negatywna koniunktura na globalnych rynkach nawozów mineralnych i brak pozytywnych prognoz jej poprawy.

OZP wytwarza amoniak i mocznik oraz zajmuje się przeładunkiem morskim dla wytwarzanych na terenie Ukrainy i Rosji amoniaku, mocznika, metanolu i ciekłych nawozów azotowych. Jednym z głównych źródeł dostaw produkcji na eksport jest liczący przeszło 2,4 tys. km rurociąg Togliatti (Rosja) – Gorłowka – Odessa. OZP zajmuje drugie miejsce wśród ukraińskich producentów amoniaku i mocznika oraz trzecie, jeśli chodzi o produkcję nawozów mineralnych.

Znaczenie ma też rosnące zadłużenie przedsiębiorstwa, m.in. wobec koncernu OSTCHEM należącego do politycznego partnera prezydenta Poroszenki – oligarchy Dmitrija Firtasza. Na dwa tygodnie przed planowaną prywatyzacją zobowiazania firmy z tytułu dostaw gazu wynosiły już 283 mln dolarów a samo przedsiębiorstwo było drugim co do wielkości korporacyjnym dłużnikiem w Ukrainie.

O machinacjach z dostawami gazu dla OZP w Kijowie, które pozwalały w błyskawicznym tempie generować straty przeznaczonej do prywatyzacji firmy odstraszając potencjalnych nabywców było na Ukrainie głośno już latem tego roku, podczas pierwszego podejścia do sprzedaży firmy. >>więcej

Po fiasku prywatyzacji OZP nad Dnieprem coraz głośniej mówi się o konieczności wprowadzenia systemowych zmian w prywatyzacji.

„Uważam, że Fundusz Majątku Państwowego Ukrainy potrzebuje reanimacji. Ta struktura jest absolutnie nieefektywna. (…) Zmiany szefostwa FDMU nie należą do kompetencji rządu, ale gdyby to ode mnie zależało, to wszyscy byliby zwolnieni – oznajmił premier Wołodymyr Hrojsman.

Kierownictwo FDMU podlega bezpośrednio Petrowi Poroszence a rząd jedynie stawia funduszowi zadania i koordynuje jego działalność. Prezydent – oligarcha zamiaru odwołania ekipy zarządzającej ukraińską prywatyzacją dotąd nie zgłosił.