Dr.Alban i telefon do przyjaciela, czyli dlaczego Zelenskyj to nie Trump, a Ukraina nie USA

1863

Szwedzki piosenkarz Dr.Alban przyjechał do Kijowa, by wystąpić w noworocznym programie znanego kabaretu „Kwartał 95” a przy okazji spotkał się z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zelenskim. I co w tym szokującego? Ano wszystko.

Szwedzki wykonawca kilka lat temu otrzymał zakaz wjazdu na terytorium Ukrainy. Decyzję o zakazie wjazdu Dr.Albana w związku z jego nielegalnymi występami na okupowanym przez Rosję Krymie podjęła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Jej szefem w sierpniu zeszłego roku został Iwan Bakanow, przyjaciel Wołodymyra Zelenskiego i wieloletni dyrektor generalny „Studio-Kwartał 95” produkującego występy “Kwartału 95”, a kabaret ten założył nie kto inny jak obecny prezydent Ukrainy.

Kilka dni temu okazało się, że zakaz jeszcze w grudniu został anulowany. Sam Dr.Alban tak opisał to na Instagramie publikując przy okazji swoje zdjęcie z Zelenskim: „Spotkanie z ukraińskim prezydentem Zelenskim. Miałem zakaz wjazdu na Ukrainę z powodu moich poprzednich występów na spornym półwyspie Krymskim. Dzięki interwencji prezydenta mogłem wjechać na Ukrainę. Bardzo dobry spacer w Kijowie z prezydentem wśród tłumów”.

Wołodymyr Zelenskyj na występach „Kwartału 95” nieźle zarabia – zgodnie z jego deklaracją majątkową z tytułu udziału w zyskach kabaretu i praw do jego nazwy zainkasował w zeszłym roku w sumie ponad 5 mln hrywien, czyli przeszło 200 tysięcy dolarów. Udział Dr.Albana w programie „Kwartału 95” z pewnością pozytywnie przełoży się na stan jego konta.

Historia z przyjazdem Dr.Albana do Kijowa zbiegła się z podjęciem przez Kongres USA decyzji o wszczęciu procedury impeachmentu wobec prezydenta Donalda Trumpa za to, że próbował on wykorzystać zajmowane przez siebie stanowisko w prywatnym interesie uzależniając amerykańską pomoc dla Ukrainy od pomocy jej władz w „utopieniu” politycznego konkurenta.

Analogia oczywista – i tu, i tu prywatny interes, i tu i tu wykorzystanie zajmowanego stanowiska prezydenta kraju w prywatnym interesie, i tu i tu złamanie prawa. Tyle że w odróżnieniu od Waszyngtonu w Kijowie oczywiście żadnego impeachmentu za nadużycie funkcji prezydenta dla prywaty nie będzie – Zelenskyj to nie Trump, a Ukraina nie USA.

To zresztą nie pierwszy przypadek kiedy „telefon do przyjaciela” okazuje się w Kijowie ważniejszy od praworządności. Pod koniec grudnia wielu „przyjaciół Ukrainy” emocjonowało się wymianą ukraińskich zakładników wziętych przez Rosję i kontrolowanych przez Putina separatystów na grupę przestępców, w tym zbrodniarzy oskarżonych o zabójstwa znajdujących się w rękach ukraińskich władz. Uwadze obserwatorów umknął jednak jeden fakt – po stronie ukraińskiej cały proces był od początku do końca nielegalny, a wszystkie decyzje zapadły z totalnym pogwałceniem prawa. Okazało się po raz kolejny, że nad Dnieprem „cel polityczny” stoi ponad prawem. Umknęły uwadze i głosy ukraińskich komentatorów, których trudno posądzić o prokremlowskie sympatie widzących w dokonanym na polecenie Zelenskiego wówczas bezprawiu koniec ukraińskiej państwowości.

Mychajło Czapłyha, wieloletni wysoki urzędnik biura ukraińskiego pełnomocnika do spraw praw człowieka – odpowiednika polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich tak analizował uwolnienia przestępców przez stronę ukraińską bez zachowania jakichkolwiek norm proceduralnych: „Sposób przeprowadzenia „jurydycznego oczyszczenia” ukazał nieistnienie na Ukrainie niezależnego systemu sądownictwa i niezależnej prokuratury. To znaczy brak mechanizmów realizacji prawa do sprawiedliwego sądu. Dlaczego? Wyjaśnię na palcach. Kiedy mnie pytali, no co stoi na przeszkodzie Putinowi wziąć słuchawkę telefonu i wypuścić naszych jeńców? Odpowiadałem – wszystko! Bo wtedy on publicznie przyzna, że żadnego systemu prawa i systemu sądownictwa w kraju nie ma…To jest to będzie oznaczać szybki i nieuchronny krach państwa… Putin nawet naszych marynarzy nie wymienia! Im po prostu sąd w polu prawnym Federacji Rosyjskiej zmienił środek zapobiegawczy i oni pod osobiste zobowiązanie urzędników Ukrainy opuścili terytorium Federacji Rosyjskiej. Pod zobowiązanie stawić się na rozprawie sądowej. A jeśli się nie stawią będą z punktu widzenia Federacji Rosyjskiej podwójnymi przestępcami. Gratulacje! Zelenskij zrobił to, do czego go popychali wszyscy zewnętrzni gracze dążący do śmierci i rozbioru Ukrainy… On zrobił to, czego robić nie wolno. On pokazał, że przez telefon można nagiąć prokuratora generalnego, a prokurator generalny może nagiąć „procesualnie niezależnych” prokuratorów. Że telefonem można nagiąć sąd. Można sobie teraz wsadzić w dupę bajki o reformach sądów i prokuratury. To krach państwa. I już nie ważne kto i kogo tam powymieniał. U nas nie ma sądów ani prokuratury. U nas jest monarcha, feudalizm i nie ma państwa” – podsumowywał.

„Decyzja Sądu Apelacyjnego o wypuszczeniu berkutowców to prezent „Dziadka Mroza” pod choinkę pod nazwą „Ukraina – failed state”. To państwo nie tylko nie jest w stanie obronić siebie, ale nie może bez hańby nawet obronić tych, którzy go bronili za cenę swojego życia. Skutkiem będą znacznie wyższe stawki przy następnej fali niestabilności. Znacznie wyższe, to w tym kontekście – strzelanina. Przecież państwo przekonało wszystkich, że sprawiedliwości nie ma, a to znaczy popycha „poniżonych i znieważonych”, by czynili sprawiedliwość tak jak oni ją rozumieją i mogą się dobić. Instytucjonalna impotencja zawsze doprowadza do socjalnej złości. C`est la vie” – komentował szef kijowskiego think-tanku „Ukraiński Instytut Przyszłości” Jurij Romanenko.

Wtedy przed kamerami telewizyjnymi bezprawne działania organów wymiaru sprawiedliwości dokonane na polecenie prezydenta usprawiedliwiano „wyższym celem”, jakim było zwolnienie Ukraińców przetrzymywanych przez separatystów (choć i tu nie obyło się bez „kwiatków” – w grupie „patriotów” znalazł się m.in. Wasyl Sawin – uczestnik puczu Janajewa z 1991 r., w latach 1993-1994 pierwszy sekretarz Komsomołu w Ukrainie, który od 2014 r. pełnił wysoką funkcję w lokalnej administracji separatystów w Makiejewce i został aresztowany przez nich po tym jak przegrał partię w kolejnej “grze pałacowej”). Przy wyłączonych kamerach “wyższym celem” uzasadniającym telefon do przyjaciela stała się już impreza kabaretu stworzonego przez obecnego prezydenta Ukrainy.

Zelenskyj swój wizerunek wyborczy budował w kontrze do Petra Poroszenki oskarżanego o wykorzystywanie funkcji prezydenta w prywatnym interesie – i zaledwie siedem miesięcy po zastąpieniu go na tym fotelu stał się Poroszenką Bis, tyle że coraz mniej niż jego konkurent skrywającym swoją obojętność wobec rosyjskiego zagrożenia i coraz otwarciej oddającym Kremlowi walkowerem kolejne pola w imię prywaty. Polskiej polityce tak lubiącej żyć iluzjami i wyobrażeniami kreowanymi przez zwolenników „polityki Giedroycia” zamiast wiedzy o realnej sytuacji nad Dnieprem warto mieć to na uwadze.

Michał Kozak

fot.Instagram