Łgał zachodnim dyplomatom, że uczestnicy protestów przeciwko Janukowyczowi sami do siebie strzelają, usprawiedliwiał masakrę protestujących, teraz okazuje się niezwykle potrzebny Zelenskiemu. Jedna z mroczniejszych kreatur reżimu Janukowycza została wiceszefem administracji prezydenta Ukrainy kierowanej od wiosny przez powiązanego z Kremlem i oskarżanego o korupcję Andrieja Jermaka.
Wołodymyr Zelenskyj mianował Olega Tatarowa wiceszefem swojej administracji. Zgodnie z informacją zamieszczoną na stronie internetowej prezydenta Ukrainy “do kompetencji Olega Tatarowa będzie wchodzić kształtowanie państwowej polityki w sferze ochrony porządku, ekspercko-analityczne zabezpieczenie pracy Biura Prezydenta, zabezpieczenie gwarancji narodowego bezpieczeństwa państwa w sferach ochrony porządku, przeciwdziałania korupcji, ochrony praw człowieka”.
Oleg Tatarow to postać nie nowa, za to totalnie skompromitowana aktywnym udziałem w rozprawie reżimu Janukowycza z uczestnikami Euromajdanu. Ówczesny wiceszef Głównego Zarządu Śledczego ukraińskiego MSW zimą 2014 r. okłamywał zachodnich dyplomatów wmawiając im, że mordowani przez “berkutowców” demonstranci sami do siebie strzelali. Zmasakrowani w listopadzie 2013 r. studenci na Majdanie “zostali usunięci, bo przeszkadzali w ruchu samochodów”, przy czym “milicja nie stosowała siły”. Wysuwano wobec niego oskarżenia o związek z organizacją band “tituszek”, którym MSW wydało broń palną i wysłało na rzeź przeciwników Janukowycza.
Do haniebnej nominacji “zaprawionego w bojach” wiernego sługi reżimu Janukowycza dochodzi w momencie, w którym coraz więcej komentatorów w Kijowie mówi o faktycznym odsunięciu od kierowania urzędem nominalnie sprawującego urząd Wołodymyra Zelenskiego i przejęciu władzy przez powiązanego z Kremlem szefa Biura Prezydenta Andrieja Jermaka. Równolegle z nominacją na Krymie odbywają się rozmowy Putina z jego kumem, szefem prokremlowskiej partii Opozycyjna Platforma Za Życie Wiktorem Miedwiedczukiem, ukraińskim żołnierzom na Donbasie zakazano walki w obronie kraju, a kuriozalne decyzje ukraińskiego rządu faktycznie odcięły znaną z antyrosyjskiego nastawienia Zachodnią Ukrainę od reszty kraju wypychając ją za swoisty “kordon sanitarny”. W gabinetach prezydenckiej administracji, jak wszystko na to wskazuje szykowany jest coraz otwarciej promoskiewski przewrót. Czy na ulicach Kijowa znowu poleje się krew, a u Zelenskiego będą przekonywać, że Ukraińcy sami do siebie strzelają?