Z autobusu Łuck-Kijów wygnano wracającą z pogrzebu swojego chłopaka wolontariuszkę, dziewczynę żołnierza Mykoły Soroczuka poległego na Donbasie 22 stycznia, bo ta chciała żeby kierowca wyłączył rosyjski serial jaki puszczał na monitorach.
Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem.
“Kiedy podeszłam i uprzejmie poprosiłam o wyłączenie rosyjskiego serialu argumentując to tym, że niedawno wróciłam z frontu a w lutym jadę tam znowu i dla mnie jest obrzydliwością słuchanie tego produktu okupantów kierowca odmówił. Zaczęliśmy prosić dalej, Nastia włączyła kamerę w telefonie a kierowca zaczął jej go wytrącać z ręki. Kierowca zaczął się domagać, żebyśmy zapytali o zdanie większości pasażerów. Odwróciłam się do nich i wyjaśniłam to samo ludziom i zapytałam, czy dla nich naprawde ważne jest oglądanie rosyjskiego filmu, zaproponowałam żeby go wyłączyć. Na nas zaczęła się rzucać jakaś kobieta jaka wracała z Włoch, że jej jest obojętne w jakim języku i że jesteśmy zabójcami, bo jeździmy na wojnę, i że ona tam nas nie wysyłała. Reszta autobusu po prostu milczała. Na moje zauważenie, że ja wracam z pogrzebu swojego chłopaka żołnierza, który zginął broniąc ich możliwości swobodnego podróżowania nieokupowanymi drogami Ukrainy odpowiedzieli milczeniem” – opisuje Jaryna Czornohuz.
W rezultacie rosyjskiego filmu nie wyłączono, kierowca wysadził “zakłócających miłą jazdę głupimi żądaniami” w środku nocy na drodze a “banderowcy z Wołynia” raźno pojechali do Kijowa ciesząc się oglądaniem rosyjskiego serialu.
fot.facebook/VolynPost