Ukraińska walka z dziurą budżetową – z armatą na wróble?

1017

Ukraiński rząd przystąpił do uszczelniania systemu podatkowego. Na pierwszy ogień poszli drobni przedsiębiorcy. Jednak badania pokazują, że ich wpływ na dziurę w ukraińskich finansach publicznych jest śladowy, a odpowiadają za nią głównie oligarchowie.

Ukraiński Instytut Społeczno-Ekonomicznej Transformacji przeanalizował źródła „dziur” w ukraińskim budżecie. Najwięcej strat wyrządzają kontrabanda towarów, wyprowadzanie zysków do rajów podatkowych i wypłacanie pracownikom zarobków poza oficjalną ewidencją.

Miliardy strat dla budżetu

Wielkość kontrabandy oszacowano na 209-311 mld hrywien rocznie, a straty z tytułu niezapłaconych ceł na 63-93 mld hrywien (obecnie 1 hrywna to ok. 0,16 zł – red.).

Na wyprowadzaniu zysków w wielkości 120-200 mld hrywien rocznie do rajów podatkowych budżet traci 22-36 mld hrywien niezapłaconych podatków. Od 50 do 200 mld hrywien rocznie wypłacają ukraińscy pracodawcy swoim pracownikom do ręki, unikając w ten sposób płacenia składek – to kolejne 25-74 mld hrywien strat dla finansów państwa.

Nielegalne wydzierżawianie państwowej ziemi przynosi budżetowi straty w wysokości 6-22 mld hrywien, nielegalna produkcja wyrobów akcyzowych o łącznej wartości 35-55 mld hrywien rocznie daje straty budżetu rzędu 10-12 mld hrywien. Z tytułu machinacji z „samozatrudnieniem” faktycznych pracowników etatowych budżet traci rocznie 4-7 mld hrywien, a z powodu zaniżania obrotów przez przedsiębiorców pracujących w systemie uproszczonym 2-2,5 mld hrywien rocznie.

W sumie straty budżetu z tytułu unikania opodatkowania i wpłat na fundusz emerytalny z różnych źródeł to od 151 do 273,5 mld hrywien, czyli od 6 do 11 mld dolarów rocznie.

Szara strefa nad Dnieprem to dziś głównie wielki biznes, który dominuje w gospodarce. Autorzy badania zauważają, że właśnie na tym polega główna różnica między Ukrainą a innymi państwami. Zazwyczaj szara strefa to domena najdrobniejszego biznesu. „Pierwsze miejsca zajmują schematy organizowane przez potężnych graczy – nieformalny import bazujący na naruszeniu regulacji celnych, kontrabandzie i korupcji na granicy oraz tzw. elitarne schematy z wykorzystaniem rajów podatkowych dostępne dla wielkich ukraińskich firm i zamożnych Ukraińców” – relacjonował analityk ISET Wiaczesław Czerkaszyn.

Mali na celowniku

W ramach walki z szarą strefą we wrześniu ukraiński parlament przegłosował ustawę o „totalnej fiskalizacji” przedsiębiorców. Zgodnie z nią niemal wszyscy drobni przedsiębiorcy, którzy dotychczas rozliczali się w systemie uproszczonym, na zasadach karty podatkowej, będą zobowiązani do posiadania kas fiskalnych lub specjalnego oprogramowania i wydawania klientom paragonów.

Ustawa wprowadza drakońskie kary za naruszenie dyscypliny przez przedsiębiorców – 100 proc. wartości towaru lub usługi przy wydaniu paragonu na opiewającego na niepełną sumę i 150 proc., gdy przedsiębiorca w ogóle nie wyda paragonu.

Donoszący na przedsiębiorców klienci otrzymają od państwa gratyfikację finansową. Zgodnie z ustawą nieprawidłowy paragon to taki, który nie jest zarejestrowany w elektronicznej bazie Państwowej Służby Fiskalnej.

Na Ukrainie elektroniczne rejestry państwowe są masowo fałszowane.

Ale na Ukrainie elektroniczne rejestry państwowe są masowo fałszowane, nie ma więc żadnej gwarancji, że ten rejestr będzie wyjątkiem i nie posłuży do wymuszania łapówek przez urzędników ukraińskiej skarbówki.

Przedsiębiorcy będą musieli mieć dokumentację potwierdzającą pochodzenie towaru i środków finansowych, za które go nabyli. Oprócz tego muszą prowadzić stałą inwentaryzację towaru. W odróżnieniu od Polski, na Ukrainie nie przewidziano refundacji przez państwo kosztów zakupu kas fiskalnych.

Smartfony bez oprogramowania, ceny w górę

Teoretycznie przedsiębiorcy będą mogli korzystać ze smartfonów z odpowiednim oprogramowaniem, tyle że na żądanie klienta i tak będą musieli wydać papierowy paragon, co czyni ten zapis fikcją. W dodatku takiego oprogramowania nie ma – dopiero trwają testy, a ministerstwo finansów obiecuje, że gotowa wersja pojawi się wiosną przyszłego roku.

„W ustawie mowa o tym, że każdy smartfon może stać się kieszonkową kasą fiskalną. Jednak nie ma jasności, jakie oprogramowanie będzie wykorzystywać i jak będzie się komunikować z administracją skarbową. Nie wiadomo też co robić z ludźmi na wsi, gdzie jest problem z dostępem do internetu. Skoro ten problem jest nierozwiązany, to o jakich kasach fiskalnych może być mowa?” – komentował szef zrzeszenia Właścicieli Małego i Średniego Biznesu Rusłan Sobol.

Jak przypomina – uproszczony system opodatkowania był wprowadzony jeszcze za czasów prezydentury Leonida Kuczmy w 2000 r., żeby reanimować umierającą, ukraińską gospodarkę przez włączenie do obiegu gospodarczego jak największej liczby małych przedsiębiorców.

„Wprowadzenie jednolitego podatku sprzyjało pojawieniu się w kraju klasy średniej. Teraz de facto trwa atak na mały i średni biznes, bo duży biznes może sobie pozwolić na zakup kas fiskalnych. To nie jest żadna reforma” – komentował Sobol.

Ekonomiści przestrzegają, że skutki tej decyzji mogą być opłakane. Zgodnie z pojawiającymi się szacunkami w efekcie ceny w ukraińskich sklepach mogą wzrosnąć o 10-20 proc.

Ministerstwo finansów przekonuje, że zmiany nie zagrażają przedsiębiorcom. “Nie ma żadnego ryzyka dla osób, które naprawdę prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą czy dla mikrobiznesu. Nic dramatycznego się nie dzieje, nie będzie żadnych nacisków służby podatkowej na przedsiębiorców” – zapewniała szefowa resortu Oksana Markarowa.

Korupcja wśród celników

Równolegle ze wzmacnianiem kontroli drobnych przedsiębiorców Państwowa Służba Fiskalna promująca dotyczące ich zmiany, sama generuje gigantyczną dziurę w finansach publicznych – informują ukraińskie media.

Według szacunków przedstawionych przez ukraińskich ekspertów tylko w sierpniu i wrześniu tego roku z powodu korupcji w służbie celnej wchodzącej w skład Państwowej Służby Fiskalnej ukraiński budżet stracił co najmniej 15 mld hrywien, czyli ok. 600 mln dolarów niezapłaconych należności z tytułu cła. O tyle niższe były wpływy celne w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku i to przy rosnącym imporcie.

Cytowany przez agencje ekspert gospodarczy Walery Kłoczko wskazuje na źródła tego niedoboru – to zaniżanie wartości celnej towaru, „szary import” czyli przewożenie towaru przez przenoszących niewielkie partie tragarzy otrzymujących zapłatę od kilograma przeniesionego przez punkt kontrolny ładunku i „czarna kontrabanda” – przepuszczanie przez granicę ładunków bez kontroli.

Media opisują sytuacje, w których na punktach kontrolnych wyłączany jest prąd i kamery monitoringu, a następnie wjeżdżają na terytorium Ukrainy całe karawany ciężarówek.

Rośnie też lawinowo liczba skarg zgłaszanych przez przedsiębiorców do działającego w strukturach rządowych biura Rzecznika Praw Biznesu – w trzecim kwartale tego roku było ich aż o 42 proc. więcej niż w drugim kwartale – przedsiębiorcy skarżą się na bezpodstawne zatrzymywanie towarów na granicy, nielegalną odmowę odprawy celnej zgłaszanych towarów i nieprawidłowości w wyznaczaniu klasyfikacji celnej towarów.

Celnicy starają się przerzucać na przedsiębiorców negatywne dla budżetu skutki kontrabandy.

Te ostatnie w praktyce oznaczają, że celnicy starają się przerzucać na uczciwych przedsiębiorców negatywne dla budżetu skutki zorganizowanej kontrabandy.

Pokazówka dla władz

Pod koniec października premier Ołeksij Honczaruk odwiedził oddział służby celnej w Czerniowcach kontrolujący ruch towarowy na granicy z Rumunią. Szef rządu jego działalność nazwał „pokazówką” – zawczasu powiadomieni o jego wizycie celnicy przygotowali się jak należy i przedstawili obraz „wzorcowej placówki”.

„Ta pokazówka nie zrobiła na nas wrażenia, bo wiemy, że kontrabanda się nie zakończyła. Wszystkie te raporty o konfiskacie setek par kapci i dziesiątek butelek szampana w charakterze demonstracji walki z kontrabandą nas nie poraziły. Maksymalnie szybko zrobimy wszystko co możliwe, żeby kierownictwo celników się zmieniło” – zapowiedział premier.

Jak poinformował, służba celna wynajmuje pomieszczenia od osoby związanej z jednym z klanów kontrolujących przemyt w tym regionie. Nie działa ani jeden z czterech zakupionych jeszcze w zeszłym roku skanerów ładunków, bo lokalne kierownictwo nie dopełniło papierkowych formalności. W rezultacie szef rządu dał kierownictwu kolejny miesiąc na zatrzymanie kontrabandy.

Umową w raje podatkowe

W październiku Ukraina ratyfikowała umowę z USA o wymianie informacji podatkowej, na mocy której będzie mogła uzyskiwać posiadane przez władze amerykańskie informacje o obywatelach ukraińskich ukrywających swoje kapitały w rajach podatkowych.

Nie wiadomo jednak, czy i jak przełoży się to na realne osiągnięcia w walce z unikaniem opodatkowania.

Problem w tym, że wiedza o konkretnych przypadkach wykorzystywania przez ukraińskich polityków i oligarchów rajów podatkowych w celu unikania płacenia podatków jest nad Dnieprem powszechna, od czasu do czasu wypływają dokumenty potwierdzające takie transakcje, ale nie przekłada się to na działania wymiaru sprawiedliwości i fiskusa, które doprowadziłyby do odzyskania przez państwo utraconych należności.

Michał Kozak, “Obserwator Finansowy”

Otwarta licencja