Kierowany przez parlamentarzystę prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki Refata Czubarowa medżlis, czyli reprezentacja Tatarów krymskich wydał oświadczenie, w którym wezwał do głosowania w zbliżających się wyborach prezydenckich na urzędującego prezydenta Petra Poroszenkę. W tym samym oświadczeniu zaapelował do mieszkańców Krymu o przyjeżdżanie na wybory i oddawanie głosu na kontrolowanym przez Ukrainę terytorium.
Choć ukraińscy komentatorzy skupiają się na pierwszym elemencie, godny szczególnej uwagi i budzący poważne obawy jest drugi. Na okupowanym Krymie mieszka ok. 2 mln osób uprawnionych do udziału w ukraińskich wyborach. Oczywiście nikt z nich głosować nie przyjedzie lub zrobią to nieliczne jednostki, za to wezwanie otwiera drogę do masowego dorzucania kart wyborczych w komisjach na terenie kontynentalnej Ukrainy i przypisywania ich rzekomo oddającym głos mieszkańcom Krymu jacy “masowo odpowiedzieli na apel medżlisu”.
Ze zdobyciem kart wyborczych dla ewentualnych fałszerstw wyborów prezydenckich i ich podrzucenia jako głosów rzekomo oddanych przez mieszkańców Krymu problemów nie będzie żadnych – kontrolowana przez ludzi Poroszenki Centralna Wyborcza Komisja wydrukowała aż dwa razy więcej kart niż jest uprawnionych do głosowania.
Co ciekawe dokument nie został opublikowany na oficjalnym portalu medżlisu http://qtmm.org/ua media rozpowszechniły jego treść powołując się jedynie na profil Czubarowa na facebooku.
Najnowszy apel wyborczy, to nie pierwsze “dziwne” stanowisko w historii medżlisu. Niemal równo pięć lat temu – 1 kwietnia 2014 r. równolegle z oficjalną aneksją Krymu przez Rosję kierowany przez Czubarowa medżlis ogłosił o nawiązaniu współpracy z okupacyjną administracją i delegował do niej dwóch swoich przedstawicieli.
Drogi medżlisu z okupantem rozeszły się dopiero po kilku tygodniach. Czubarow nigdy nie odpowiedział za kolaborację a jesienią 2014 r. uzyskał mandat parlamentarny z listy Bloku Petra Poroszenki.
Sam Czubarow “zasłynął” później wymuszeniem przerwania obywatelskiej blokady Krymu, która jesienią 2015 r. doprowadziła do zerwania dostaw energii elektrycznej z ukraińskich elektrowni na okupowany półwysep i wielodniowego blackoutu.