W rozprawie z politycznymi oponentami z proukraińskiej opozycji reżim Poroszenki nawet nie stara się już zachowywać pozorów praworządności. Komentując aresztowanie 17 września parlamentarzysty Ihora Mosijczuka z Partii Radykalnej prezydent-oligarcha w wywiadzie udzielonym ukraińskim stacjom telewizyjnym przyznał, że doszło do niego wskutek celowego złamania prawa przez spikera ukraińskiego parlamentu – Rady Najwyższej.
Wbrew regulaminowi parlamentu sprawa zgody na pozbawienie Mosijczuka immunitetu i jego aresztowanie nie była rozpatrywana przez odpowiedni komitet parlamentarny. Oskarżanemu politykowi nie dano się także ustosunkować do zarzutów. Przedstawiciele prokuratury generalnej urządzili za to na sali obrad spektakl z, jak się później okazało spreparowanym nagraniem wideo, mającym zaszokować parlamentarzystów i wymusić na nich zgodę na areszt bez zachowania procedury wynikającej z przepisów prawa.
– Złamanie regulaminu Rady Najwyższej podczas pozbawienia immunitetu deputowanego Partii Radykalnej Ihora Mosijczuka, a także zgoda parlamentu na areszt bez rozpoznawania sprawy przez komitet regulaminowy odbyło się w celu zapobieżenia uniknięciu przez niego odpowiedzialności – oświadczył dziennikarzom oligarcha, jaki zastąpił na stanowisku prezydenta Ukrainy obalonego Wiktora Janukowycza.
Ihor Mosijczuk został aresztowany 17 września na sali obrad ukraińskiego parlamentu pod zarzutem korupcji, jednak większość komentatorów wskazuje na polityczne motywy działań Poroszenki i jego ekipy. Ich zdaniem zarzuty korupcji nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, natomiast głównym motywem rozprawy Poroszenki z Mosijczukiem – byłym więźniem politycznym czasów reżimu Wiktora Janukowycza, jest w ich ocenie aktywne zaangażowanie parlamentarzysty w obronę więźniów politycznych ekipy Poroszenki i wyjście Partii Radykalnej z rządzącej koalicji w proteście przeciwko przeforsowaniu 31 sierpnia przez oligarchę głosami niewchodzącego w skład koalicji rządowej Opozycyjnego Bloku złożonego z polityków byłej Partii Regionów zmian konstytucji przyznających mu pod pozorem “decentralizacji” dyktatorskie uprawnienia i legalizujących prorosyjskie bandy z Donbasu.
fot. Internet