fot. facebook
Ihor Łucenko – jeden z liderów Euromajdanu a obecnie parlamentarzysta ukraińskiej Rady Najwyższej z wchodzącej w skład koalicji rządowej partii “Batkiwszczyna” w wywiadzie udzielonym portalowi informator.su ostro skrytykował działania ekipy Petra Poroszenki wymierzone w oponentów prezydenta-oligarchy bardziej przypominające czasy osławionego stalinowskiego prokuratora Wyszynskiego niż praktyki państwa prawa.
“Skala zatrzymań i faktycznie ukarania uwięzieniem w areszcie ludzi jest już analogiczna do początku Majdanu. To znaczy radykalnych działań na ulicy Bankowej i innych. Teraz już dostatecznie dużo, już dziesiątki ludzi siedzą za kratami. I tak jak ja przyglądałem się procesowi zatrzymań, one odbywają się praktycznie w bezprawny sposób – najpierw człowiek jest zatrzymywany, a potem na niego szuka się jakiegoś kompromitujących materiałów. Czyli styl pracy milicji jest dziś daleki od praworządności. Nie można powiedzieć, że wszyscy ci ludzie są absolutnie niewinni, że oni nie dopuszczali się jakichś naruszeń prawa, przestępstw, ale na dziś można wyraźnie powiedzieć, że styl działań milicji jest absolutnie identyczny, jeśli chodzi o swoją brutalność, o swoją bezprawność i inne parametry jest równorzędny milicji Janukowycza – mówił Ihor Łucenko po zajściach do jakich doszło 31 sierpnia pod siedzibą ukraińskiego parlamentu – Rady Najwyższej .
Odpowiadając na pytania dziennikarza o przyczyny kampanii bezprawia Łucenko ocenia, że u jej podłoża tkwi strach Petra Poroszenki.
“Oczywiście ogólne wyjaśnienie brzmi – dlatego że boją się radykalnej wewnętrznej opozycji i potrzeba według poglądów tych, do których dziś należy władza w Ukrainie, w jakiś sposób przykręcić śrubę, zastraszyć tych radykałów. Oczywiście można by w jakiś inny legalny sposób przykręcić śrubę zachowując się odpowiednio do norm kodeksu postępowania karnego i tak dalej, to miałoby przynajmniej jaieś mniejsze uboczne negatywne skutki. Ale problem moim zdaniem jest w czym innym, za tym ogólnym parawanem kryje się coś zupełnie innego, jest nadzwyczajnie wielka chęć średniej warstwy milicji ukarania swoich osobistych, można powiedzieć światopoglądowych wrogów. To jest szczególnie ważne w tym procesie. Średnie warstwy tych berkutowców, pracowników drogówki, pracowników, kierowników, zastępców rejonowych komend milicji i innych. Oni zawsze marzyli żeby wziąć odwet po Majdanie. Teraz oni zachęcają swoich szefów, że potrzeba to zrobić, dlatego bo ci radykałowie was zjedzą. I możliwe, że oni byli nawet zaciekawieni w tym, żeby poszła taka radykalizacja. Dlatego że w istocie w Ukrainie nie ma więcej nikogo innego jako przeciwwaga temu represyjnemu systemowi niż ten radykalny w tej sferze ruch. Czemu radykalny? Bo to ludzie którzy przeszli front, którzy są na froncie, którzy są związani z frontem. Oni stanowia niebezpieczeństwo dla służb siłowych wywodzących się z pooprzedniej ekipy” – komentował deputowany.