Starcia z policją, barykady na drogach, nadzwyczajne sesje władz lokalnych protestujących przeciwko kwarantannie – tak witano nad Dnieprem powrót do kraju z chińskiego Wuhanu kilkudziesięciu Ukraińców i obywateli innych państw odbywających tam kwarantannę w związku z epidemią koronawirusa. Zdaniem ukraińskich komentatorów szokująca na pierwszy rzut oka reakcja Ukraińców jest jak najbardziej zrozumiała i pokazuje prawdę, tak o postrzeganiu przez nich profesjonalizmu rządzącej ekipy Wołodymyra Zelenskiego, jak i chwalonej na Zachodzie „reformie systemu zdrowia” przeprowadzonej przez ekipę byłej minister zdrowia Uliany Suprun, która dla milionów mieszkańców Ukrainy okazała się prawdziwą katastrofą.
W czwartek po długich poszukiwaniach miejsca, w którym można rozlokować ewakuowanych z Wuhanu umieszczono ich w sanatorium Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w miejscowości Nowe Sanżary w obwodzie połtawskim. Jednak i tam nie obyło się bez problemów. Już w środę doszło do blokady drogi i starć policji z mieszkańcami, którzy blokowali dojazd do wsi. By przerwać blokadę władze ściagnęły transportery opancerzone i setki zaprawionych w tłumieniu protestów ulicznych funkcjonariuszy byłego “Berkutu” a obecnie Gwardii Narodowej.
W oczekiwaniu na “rozblokowanie” samolot z ewakuowanymi z Chin krążył długo nad Charkowem, potem wylądował w Kijowie gdzie dotankowano paliwo i dopiero po kilku godzinach ponownie poleciał do Charkowa i wylądował na tamtejszym lotnisku, skąd kolumna autobusów otoczona przez policję ruszyła do Nowych Sanżar.
“Sytuacja z paniką wokół koronawirusa wskazuje, że panuje już totalna nieufność, w pierwszej kolejności do rządu. Ludzie nie są pewni, czy grantojady, które nim kierują, są w stanie rozwiązać problem. Oznacza to, że nawet jeśli istnieją jakieś użyteczne dla kraju inicjatywy , będą one postrzegane z wrogością. To bardzo alarmujący sygnał, który może przerodzić się w masowy protest. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przed nami kontynuacja kretyńskiej „reformy” Suprun, która de facto doprowadzi do głupiego zamknięcia szpitali w całym kraju i zmniejszenia liczby lekarzy. Rozumiecie, na jak przygotowaną glebę spadnie to wszystko. Dodatkowo opozycja będzie umiejętnie rozhuśtywać syuację. Nie da się obejść bez radykalnych zmian władzy. Jeszcze nie jest za późno” – komentował ukraiński politolog Taras Zahorodnyj.
“Ciekawe, co fani Suprun powiedzą teraz o zlikwidowanej przez nią służbie sanitarno-epidemiologicznej. Czy Suprun może napisać post ze wskazówkami, jak pokonać koronawirusa? A jako środek ostrożności warto ustawić awatar w masce?” – zastanawia się Jurij Romanenko z think-tanku Ukraiński Instytut Przyszłości. “Dlaczego Ukraińcy są przerażeni powrotem Ukraińców z Wuhan? Ponieważ racjonalnie i irracjonalnie rozumieją, że państwo nie ma najmniejszej szansy w zderzeniu z koronawirusem na zapewnienie im skutecznej pomocy. Co więcej, nawet argumenty, że są to ludzie zdrowi, którzy po prostu muszą zostać poddani kwarantannie, nie powstrzymują paniki. A bogobojni lwowianie, którzy chodzą do kościoła w weekendy i słuchają kazań o Chrystusie i jego dobrych uczynkach, grożą zablokowaniem lotniska. To najlepsza demonstracja fragmentacji społeczeństwa teraz – realne zagrożenie nie jednoczy społeczeństwa, ale dominuje logika homo homini lupus est – człowiek człowiekowi jest wilkiem. Ta sytuacja doskonale ilustruje pustkę oficjalnych mantr w formie corocznych ostentacyjnych ceremonii w dzień Jedności, dzień flagi lub zapalanie świec w rocznicę Hołodomoru. Wszystko to nie działa. Flagi nie powstrzymają wirusa, ani oszalałego ze strachu tłumu. Bandera nie zastąpi funkcjonującej służby epidemiologicznej. 29 lat imitacji państwa doprowadziło Ukrainę do takiego bydlęcego stanu, kiedy ludzie rzucają się na siebie jak psy. Takie państwo i takie społeczeństwo nie ma wewnętrznej siły. A sytuacja w jakiej dziś znalazła się Ukraina nie wybacza słabości”.