Szef Narodowego Antykorupcyjnego Biura Ukrainy Artem Sytnyk został uznany przez sąd za winnego korupcji i wpisany na oficjalną “listę łapówkarzy”.
Jak ustalono Sytnyk, którego zdaniem miało być zwalczanie wszechobecnej nad Dniepem korupcji wielokrotnie imprezował w luksusowym ośrodku “Poliskie-Sarny”, a rachunki opiewające na setki tysiące hrywien opłacano za niego.
“Myśliwskie gospodarstwo “Poliskie-Sarny” należy do dość barwnych ludzi: jego współwłaścicielem jest Andrij Akimenko, znany jako prawa ręka i biznes-partner kryminlnego bossa “Czeby”, czyli Ołeksija Czebotarowa – “króla spirytusu”, jaki jest poszukiwany w związku z oskarżeniami o organizację porwania i torturowania aktywistów obywatelskich Ihora Łucenki i Jurija Werbyckiego w styczniu 2014 r. a opłacał zabawy Artema Sytnyka mieszkaniec Równego Mykoła Nadejko, skazany 26 grudnia 2005 r. przez sąd apelacyjny w Kijowie na 9 lat więzienia za bestialskie zabójstwo obywatela Wielkiej Brytanii” – opisuje ukraiński serwis Naspravdi Today prowadzony przez znanego dziennikarza śledczego Wołodymyra Bojko.
Sytnyk został wpisany na oficjalną listę urzędników jacy dopuścili się przestępstw i wykroczeń o charakterze korupcyjnym co oznacza, że zgodnie z prawem musi ustąpić z zajmowanej funkcji. Nie jest jednak pewne, czy do tego dojdzie, bo według pojawiających się informacji dyplomaci państw zachodnich, którzy wcześniej lobbowali za jego powołaniem teraz jednak lobbują za pozostawieniem skorumpowanego szefa NABU na stanowisku.
Może liczyć na poważne wsparcie, bo jak opisują ukraińskie media aktywnie uczestniczył w organizacji na rzecz Partii Demokratycznej akcji kompromitacji Donalda Trumpa, w czasie gdy ten kandydował na stanowisko prezydenta USA.
Krytycy Artema Sytnyka przekonują, że pod jego kierownictwem zwalczanie korupcji nad Dnieprem przekształciło się w farsę, a NABU stało się ośrodkiem handlu sprawami o korupcję – odmawiało wszczynania zgłaszanych przez obywateli spraw dotyczących polityków i osób umocowanych w strukturach władzy a za określoną gratyfikację najwięksi łapówkarze ze szczytów ukraińskiej polityki mogli liczyć na dokonywanie uchybień procesowych, które gwarantowały im potem bezkarność w trakcie procesów sądowych.
fot.NABU