Sąd w Czernomorsku uniewinnił prorosyjskich bojówkarzy, jacy 2 maja 2014 r. napadli w Odessie na uczestników patriotycznej manifestacji mordując z broni palnej dwóch jej uczestników.
Zdaniem sądu ostrzeliwujący z broni palnej uczestników legalnej patriotycznej manifestacji prorosyjscy bandyci «po prostu pomagali milicjantom w utrzymaniu porządku».
Szczegółową rekonstrukcję starć, do których doszło 2 maja 2014 r. w Odessie przedstawili dziennikarze odeskiej stacji telewizyjnej «7 kanał». Wynika z niej jednoznacznie, że wbrew twierdzeniom sądu prorosyjscy bojówkarze korzystający ze wsparcia miejscowej milicji napadli na pokojową manifestację ukraińskich patriotów mordując dwóch z jej uczestników i raniąc wiele innych osób czym doprowadzili do wybuchu zamieszek zakończonych spaleniem «twierdzy» separatystów — Domu Związków Zawodowych.
Ukraińskie władze nie zrobiły nic by ukarać sprawców zbrodni. Najpierw pozwoliły uciec za granicę współpracującemu z prorosyjskimi bandytami kierownictwu odeskiej milicji, teraz pozwalają uniknąć odpowiedzialności samym bojówkarzom.
Z postępowaniem ekipy Poroszenki wobec członków prorosyjskich band jaskrawo kontrastuje postawa wobec ukraińskich patriotów. Pod koniec sierpnia sąd w Mariupolu skazał na karę 13 lat więzienia żołnierza, który wykonując swoje obowiązki ostrzelał samochód próbujący staranować wojskowy punkt kontrolny.
Wątpliwe, by decyzję pozwalającą na uniknięcie odpowiedzialności członkom prorosyjskich band sąd w Czernomorsku podejmował samodzielnie i niezawiśle. Jak ujawnił były prezes sądu apelacyjnego w Kijowie Anton Czernuszenko Petro Poroszenko osobiście ingeruje w działalność sądów i treść wydawanych przez nie wyroków.
Kuriozalna decyzja sądu w Czernomorsku spotkała się z ostrą krytyką aktywistów, ekspertów i znanych ukraińskich blogerów.
“Podczas powoływania Jurija Łucenki na stanowisko prokuratora generalnego tłumaczyli nam , że ten kandydat jest najlepszy, bo jest politykiem. W takim razie, czy niezdolność udowodnienia przez prokuraturę przed sądem oskarżeń przeciw rosyjskim wypierdkom w Odessie należy uważać za politykę państwa ukraińskiego?” – zastanawia się Bohdan Jaremenko, ukraiński dyplomata i szef think-tanku Majdan Spraw Zagranicznych.
“W Ukrainie jest mniej niż 1 proc. wyroków uniewinniających. I właśnie do tego drobnego odsetka trafili prorosyjscy kolaboranci, którzy 2 maja 2014 r. chcieli przynieść wojnę do Odessy” – zauważa Bohdan Tyckyj, aktywista nacjonalistycznej organizacji C14 i były więzień polityczny ekipy Poroszenki.
“Właśnie wytarli o Ukrainę nogi. Właśnie nam splunęli w twarz. Iliczewski (Czernomorski) sąd masą uniewinnił i wypuścił wszystkich separatystów, którzy chcieli przynieść do Odessy wojnę, krew, rozruchę, bezprawie, degradację i ruski bucior” – oburza się Ołeksandr Rojtburd.
“Droga władzo – nam NIE POTRZEBA takiej umowy społecznej, w której z waszej strony – ładny obrazek na zewnątrz – w nim i ruch bezwizowy i ładne drogi, i jakieś tam mityczne miliardy, które według tego co mówicie przychodzą do kraju. Tyle, że nasza strona – to polegli na froncie w czasie zawieszeń broni, to dzieci spalone z powodu korupcji, to wypuszczeni separatyści i “znak pokoju” z okupantami, to poddany Krym i pobici aktywiści, to kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. To nie osądzony Majdan, Iłowajsk, poddanie Ługańska, Doniecka i granicy. To wasz dziki strach przed prawdą. (…) Daliśmy wam kredyt zaufania i opłaciliśmy ten kredyt swoją krwią. I nadal płacimy. Dosyć srać nam na głowy. Dosyć kłamstw” – bulwersuje się Jewhen Stepanenko.
Zespół Sarmatii