W Charkowie policja wkroczyła do siedziby redakcji lokalnego serwisu internetowego 057.ua rekwirując sprzęt komputerowy i dyski z danymi. Przesłuchano wszystkich dziennikarzy.
„Wszystkich zamknięto i poproszono ooddanie telefonów. Na sprzeciwy dziennikarzy, że to ich osobiste rzeczy otrzymali odpowiedź: „A najpierw to udowodnijcie, pokażcie dokumenty na telefony”. Jakie konkretnie dokumenty powinien mieć przy sobie właściciel telefonu komórkowego, ludzie prowadzący przeszukanie nie odpowiedzieli. Za to zaczęłi grozić połamaniem palców każdemu kto otworzy gębę.
„Nas znieważali, grozili połamaniem rąk, palców. Mnie zamknęli w jednym maleńkim pokoju i zaczęli przesłuchiwać, grożąc, że wsadzą mnie za kraty razem z dyrektorem. Nie rozumiem, dlaczego służby siłowe, ludzie, którzy nazywają się stróżami prawa, zachowują się jak bandyci – opowiadała jedna z pracownic redakcji.
“Jako świadków przeszukania policja przyprowadziła ze soba tituszek. Młodzi ludzie w dresach zachowywali się po chamsku, wymachiwali rękami i pomagali policji trzymać ludzi w pomieszczeniach” – relacjonował lokalny portal internetowy 057.ua.