Młody wilk Platformy Obywatelskiej, protegowany Donalda Tuska, w latach 2011-2013 minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Sławomir Nowak, bo o nim mowa, od października 2016 pełniący funkcję prezesa Ukrawtodoru, czyli ukraińskiej państwowej agencji drogowej. O poczynaniach tego Pana w Polsce wiedzą niemal wszyscy zainteresowani. Totalny paraliż w budowie dróg, bankrutujące firmy, wyroby autostradopodobne, za przejazd którymi zwykli obywatele płacą więcej niż zamożni Szwajcarzy.
Jak kariera ministra Nowaka przebiega w jego nowej ojczyźnie? Ojczyźnie, bo w roku 2016 przyjął on również obywatelstwo ukraińskie. Co zgodnie z konstytucją Ukrainy jest nie do końca legalne, ponieważ nie przewiduje ona podwójnego obywatelstwa.
Stan dróg u naszego wschodniego sąsiada generalnie pozostawia dużo do życzenia i minister Nowak otrzymał spore pole do popisu. Intersujące jest jednak to co wydarzyło się ostatnio w Kijowie. W nocy z 27 na 28 lutego zawaliła się część wiaduktu Szulawskiego. Ważnego z punktu widzenia transportu miejskiego i wygody życia obywateli miejsca na mapie Kijowa. Na szczęście nikt nie ucierpiał, oprócz zaparkowanego pod nim samochodu. Wiadukt wymagał remontu już w 2013 roku o czym informowali kijowscy dziennikarze. Ponadto dyrektor kijewskiego zarządu dróg i mostów Aleksandr Lewczenko powiedział: „ wiadukt sprawuje się słabo, daj Bóg żeby w 2015 roku doczekał się remontu”. Jak widać nie doczekał się remontu nawet w roku 2017. Warto wspomnieć, że wiadukt ostatni raz remontowany był 30 lat temu, a w ciągu ostatnich 10 lat trzy razy płonął.
Jeżeli w stolicy państwa, w którym za stan dróg i przede wszystkim ich remont oraz konserwacje odpowiada Sławomir Nowak dochodzi do tak poważnej katastrofy to pozostaje życzyć Ukraińcom wytrwałości, cierpliwości oraz solidnych zawieszeń w ich samochodach.
Wojciech Myśliwiec