Przykrywając się „polskimi wzorcami” ukraiński rząd postanowił zakneblować funkcjonariuszy publicznych i szefów państwowych firm ujawniających korupcję na szczytach władzy

1692

1 marca ukraiński rząd wydał rozporządzenie „O zatwierdzeniu Zasad etycznego zachowania funkcjonariuszy państwowych” regulujące zasady zachowania urzędników. Wśród nich znalazł się zapis zakazujący im jakiejkolwiek krytyki przedstawicieli władzy. Były prezydent Gruzji Mikheil Saakaszwili już zapowiedział, że nie zamierza się do tych przepisów stosować.

Zgodnie z rozporządzeniem „Funkcjonariusze publiczni w swojej działalności kierują się zasadami etyki służby państwowej opierających się na zapisach Konstytucji Ukrainy, ustawodawstwa o służbie publicznej i zapobieganiu korupcji to znaczy: służenia państwu i społeczeństwu, godnego zachowania, uczciwości, lojalności, neutralności politycznej, przejrzystości i sumienności.

W rozdziale dotyczącym lojalności rząd wprowadził absolutny zakaz krytykowania przez urzędników państwowych i szefów państwowych firm działań i decyzji jakichkolwiek urzędów i organów państwowych zapisując, że oznacza ona m.in. „powstrzymanie się od jakichkolwiek przejawów krytyki działalności organów państwowych i ich funkcjonariuszy”.

 

W preambule rozporządzenia napisano, że “uwzględnia ono postępowe i zwieńczone sukcesem doświadczenie państw członkowskich UE. Za podstawę aktu wzięto wprowadzony w Rzeczypospolitej Polskiej model gwarantowania przejrzystości działalności organów państwa”.

W rzeczywistości ukraiński rząd chcąc znaleźć argumenty jakie miałyby pomóc w zdobyciu poparcia dla kontrowersyjnej decyzji okłamał obywateli wykorzystując dobra markę Polski wśród demokratycznie nastawionych Ukraińców – polskie ustawodawstwo nie zabrania urzędnikom ani funkcjonariuszom publicznym a tym bardziej kierownikom przedsiębiorstw i instytucji państwowych „powstrzymanie się od jakichkolwiek przejawów krytyki”. Wręcz przeciwnie urzędnicy służby cywilnej posiadają zagwarantowane prawo do krytyki włącznie z prawem do odmowy wykonania polecenia.

W myśl polskiej ustawy o służbie cywilnej: „Jeżeli członek korpusu służby cywilnej jest przekonany, że polecenie jest niezgodne z prawem albo zawiera znamiona pomyłki, jest on obowiązany na piśmie poinformować o tym przełożonego”, zaś  „członek korpusu służby cywilnej nie wykonuje polecenia, jeżeli prowadziłoby to do popełnienia przestępstwa lub wykroczenia, o czym niezwłocznie informuje dyrektora generalnego urzędu”. (art. 77) Podobne regulacje zawiera też ustawa o pracownikach urzędów państwowych, która ponadto nakazuje urzędnikowi niewykonanie poleceń, których wykonanie w jego ocenie groziłoby niepowetowanymi stratami (art. 18).

Rozporządzenie podpisane przez premiera Arsenija Jaceniuka ma najprawdopodobniej uniemożliwić ujawnianie przez funkcjonariuszy publicznych maskowanej rosyjską agresją gigantycznej grabieży publicznego majątku dokonywanej przez oligarchiczną ekipę, której udało się przejąć władzę w Ukrainie po obaleniu Wiktora Janukowycza.

Zgodnie z nim milczeć o korupcji na szczytach ukraińskiej władzy musiałby były minister rozwoju gospodarczego i handlu Ajwaras Abromavicius, który 3 lutego ujawnił korupcyjne działania najbliższego współpracownika i partnera biznesowego prezydenta-oligarchy Petra Poroszenki i podał się do dymisji.

„Przyczyna mojej decyzji to ostra aktywizacja blokowania jakichkolwiek systemowych i ważnych reform w naszym kraju. To już nie po prostu brak poparcia i woli politycznej. To przeciwdziałanie nacelowane na to, żeby paraliżować naszą reformatorską robotę. Ja i mój zespół nie mamy ochoty być parawanem dla otwartej korupcji czy kontrolowanymi marionetkami dla tych, którzy chcą w stylu starej władzy ustanowić kontrolę nad państwowymi pieniędzmi. Ja nie chcę jeździć do Davos, spotykać się z zagranicznymi inwestorami i partnerami i opowiadać im o naszych sukcesach, w tym samym czasie kiedy za moimi plecami załatwia się jakies sprawy w interesach poszczególnych ludzi. Ci ludzie mają nazwiska. I jedno z nich chcę wskazać. To Ihor Kononenko” – mówił Abromavicius komentując przyczyny swojej dymisji.

http://apostrophe.com.ua/article/politics/2016-02-03/abromavichus-protiv-cheloveka-poroshenko-sotsseti-burno-obsujdayut-otstavku-ministra/3195

Nie mógłby wystąpić z publicznymi oskarżeniami także zastępca prokuratora generalnego Witalij Kaskiw, który zrezygnował ze swojej funkcji w połowie lutego.

„Na dzień dzisiejszy Generalna Prokuratura Ukrainy stała się po pierwsze hamulcem systemu odpowiedzialności karnej, po drugie rozsadnikiem korupcji, po trzecie instrumentem politycznego nacisku, i po czwarte jedną z kluczowych przeszkód w napływie do Ukrainy inwestycji zagranicznych” – oświadczył Kasko stwierdzając przy tym, że prokuratura generalna „prowadzi i toleruje totalne bezprawie” w wykonaniu „skorumpowanych polityków, sprzedajnych stróży prawa i kleptokratów, jacy zjednoczyli się i stali się jedynym centrum odejmowania decyzji w państwie”.

http://lb.ua/news/2016/02/15/327923_zamgenprokurora_kasko_podal.html

Zgodnie z rozporządzeniem prawa krytykowania działań przedstawicieli władzy pozbawieni zostali nie tylko funkcjonariusze publiczni pełniący stanowiska w administracji i urzędach, ale także szefowie firm państwowych, co zdecydowanie ułatwi nadużycia i korupcję w trakcie zaplanowanej na ten rok masowej prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.

Wydanie rozporządzenia wywołało w Ukrainie powszechną falę krytyki.

– Kodeks zachowania urzędnika państwowego autorstwa Rady Ministrów ( w części dotyczącej konstytucyjnego prawa obywateli do swobody słowa) i niedawno ogłoszona strategia rozwoju społeczeństwa obywatelskiego autorstwa prezydenta ( w części dotyczącej zaplanowania w budżetach instytucji państwowych środków na wspieranie działalności organizacji społeczeństwa obywatelskiego) – to takie „ustawy 16 stycznia” (16 stycznia 2014 r. ukraiński parlament przyjął na wniosek ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza pakiet ustaw określonych mianem „ustaw o dyktaturze”, jakie wprowadzały drakońskie ograniczenia oddolnej działalności obywateli oraz pełną nad nią kontrolę ze strony państwa i aparatu bezpieczeństwa – red.) – próba poddania cichaczem kontroli tego, o czym Janukowycz nawet bał się pomyśleć. Te dokumenty muszą zostać poddane krytyce i poważnej reakcji. Inaczej będą one symbolizować zwycięstwo pełzającej kontrrewolucji – uważa szef think-tanku Majdan Spraw Zagranicznych Bohdan Jaremenko.

– Takiego czegoś nawet przy Azarowie (premier ukraińskiego rządu w czasach reżimu Janukowycza – red.) nie mogło być. Co nasza „demokratyczna” władza próbuje zrobić z urzędników państwowych, chłopów pańszczyźnianych, czy milczących niewolników? – pyta dyplomata Wadim Triuchan, lider Europejskiego Ruchu Ukrainy.

Były prezydent Gruzji Mikheil Saakaszwili, który obecnie pełni funkcję szefa administracji państwowej w obwodzie odeskim – odpowiednika polskiego wojewody a ostatnio zorganizował w Ukrainie szereg lokalnych zjazdów antykorupcyjnych, na których ostro krytykował poczynania skorumpowanych polityków już zapowiedział, że nie zamierza się stosować do decyzji rządu.

– Dziś wyszło rozporządzenie Rady Ministrów, które realnie ma jeden cel – zabronić nam jeździć i kontaktować się z wami. Rząd domaga się by funkcjonariusze publiczni powstrzymali się od publicznej krytyki organów publicznej władzy i ich urzędników. Ja będę naruszać to rozporządzenie. Uważam, że to głupie rozporządzenie, od razu będę krytykować – oświadczył Saakaszwili podczas Forum Antykorupcyjnego w Winnicy.