Dwa lata grabieży kraju, ochrony ludzi reżimu Janukowycza, kolaboracji z rosyjskim agresorem i rozprawy z demokratyczną opozycją wyczerpały cierpliwość Ukraińców. Wybuch grozi w każdej chwili – przestrzegają nad Dnieprem

1255

Oskarżany o korupcję generał Służby Bezpieczeństwa Ukrainy publicznie skopany przez deputowanego na posiedzeniu parlamentarnego komitetu, pobity na sali sądowej oskarżany o separatyzm i organizację ataków na uczestników Euromajdanu polityk reżimu Janukowycza, który dogadał się z ekipą oligarchy Petra Poroszenki i bezkarnie chodzi na wolności podczas, gdy dziesiątki członków demokratycznej opozycji siedzą w aresztach, ogłoszenie w Czerkasach powstania zbrojnego antyoligarchicznego podziemia – to tylko kilka zdarzeń z ostatnich dni wieszczących zdaniem komentatorów nowy rozdział w życiu Ukrainy.

Sytuacja wymyka się spod kontroli, a Ukraińcy wściekli na skorumpowaną ekipę oligarchów pod wodzą założyciela Partii Regionów, prorosyjskiego oligarchy Petra Poroszenki, jaka dorwała się do władzy po obaleniu reżimu Janukowycza gotowi są już nie rzucać kamieniami, czy palić opony, ale zabijać. Trzeciego Majdanu, takiego jakie znamy z przeszłości już nie będzie – alarmują ukraińscy eksperci od sceny politycznej.

“Trzeba go było skopać”

Oskarżany o współkierowanie lokalną mafią w Charkowie Michaił Dobkin “Dopa”,  który jako gubernator obwodu w czasach Janukowycza miał organizować ataki na uczestników protestów Euromajdanu i wychwalał masakrujący demonstrantów Berkut, a po upadku reżimu wspierał prorosyjskich separatystów do niedawna nie specjalnie musiał się bać. W przeciwieństwie do kilkudziesięciu członków oddziałów ochotniczych walczących z rosyjską agresją i polityków demokratycznej opozycji, jacy masowo trafiają za kraty Dobkin nie tylko chodzi na wolności i zasiada w parlamencie, ale nawet odwiedza na procesach tych członków reżimu Janukowycza, którym nie udało się dogadać z rządzącą ekipą. Właśnie podczas jednej z takich wizyt – na procesie byłej minister sprawiedliwości Jeleny Lukasz w środę 18 listopada spotkała go niespodzianka – solidnie oberwał po twarzy od charkowskiego wolontariusza Ołeksandra Krawczuka.

“Ołeksander przyznaje, że takiej sławy nie chciał. Jednak wezwania ze strony Lukasz do moralności podczas rozprawy sądowej go oszołomiły – wyjaśnia motywy działania aktywisty stacja telewizyjna “1+1”.  “Mówi, „Berkut” strzelał do niego i takich jak on. Zginęli przyjaciele. I po tym Dobkin wmieszał się z repliką: „Ty w ogóle mordę zamknij, czego ty krzyczysz”. Mówi, bić deputowanego nie zamierzał. I w ogóle nie jest zwolennikiem bójek. Jednak w trakcie sprzeczki nie wytrzymał. Proponował Dobkinowi wyjść na ulicę i porozmawiać w cztery oczy. Ale ten zaczął chować się za ochroniarzy. „Zareagowałem emocjonalnie. On mówił „zamknij mordę” – on przywykł, jak baron, przywykł czuć się baronem” – wyjaśnia aktywista. Aleksander wyjaśnia, że niezadowolenie narasta już nie pierwszy miesiąc. Za przestępstwa przeciwko Majdanowi nikt do tej pory nie został ukarany. Byłych „berkutowców” wypuszczają na wolność, ich koledzy biją aktywistów, którzy przeciwko temu protestują. Inicjatorzy krwawych starć i twardzi zwolennicy Janukowycza – byli urzędnicy i funkcjonariusze służb – doskonale się czują, spacerują na wolności, szczęśliwi i zadowoleni” – relacjonują reporterzy.

djembed

 

 Przeszło połowa uczestników internetowej sondy opiniotwórczego ukraińskiego portalu “Obozriewatiel” uznała pobicie Dobkina za właściwe rozwiązanie, przy czym co czwarty głosujący uznał, że pobicie po twarzy to za mało dla korzystającego z ochrony władz deputowanego-separatysty i trzeba było go skopać.

 

Kopniak w głowę Antybiotyka

Dzień później parlamentarzysta Wołodymyr Parasiuk – setnik Samoobrony Majdanu, który 20 lutego zeszłego roku swoim wystąpieniem na kijowskim Majdanie zerwał zawarte tego dnia porozumienie oligarchów i Janukowycza dające temu ostatniemu jeszcze rok spokojnej prezydentury a Kremlowi czas na przygotowanie akcji rozerwania na strzępy Ukrainy nie wytrzymał, kiedy generał Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasilij Pisnyj znany w lwowskim świecie przestępczym jako „Antybiotyk” oświadczył na posiedzeniu parlamentarnego komitetu do spraw walki z korupcją, że to on a nie jakiś krzykacz z Majdanu ma większe zasługi dla kraju. Odpowiedzią Parasiuka był kopniak wymierzony w głowę generała SBU, który będąc milicjantem w Zachodniej Ukrainie dorobił się liczonego w milionach dolarów majątku, udziałów w kilku wytwórniach spirytusu, luksusowych nieruchomości i samochodów, na jakie legalnie na pełnionych w trakcie służby stanowiskach nie mógłby zarobić, a po drodze w 1995 r. kilka miesięcy odsiedział w areszcie z oskarżeniem o “rekietierstwo”.

djembed

 

W obronie skopanego „sbusznika” wystąpił szef parlamentarnej frakcji Bloku Petra Poroszenki Jurij Łucenko zapewniając, że oskarżany o korupcję funkcjonariusz jest czysty jak łza. Jednak jak już kilka lat temu ujawniły media, to właśnie za czasów, gdy Łucenko był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Julii Tymoszenko Pisnyj zrobił błyskawiczną karierę w strukturach MSW.

Pisnemu wyciągnięto też, że tak jak setki oskarżanych o korupcję funkcjonariuszy załatwił sobie dający służbową nietykalność status „uczestnika działań bojowych” uzyskany za trzy dni spędzone na bezpiecznym zapleczu frontu – ten sam status, jakiego miesiącami bezskutecznie dobijają się prawdziwi uczestnicy walk.

 

W ukraińskim Internecie szerzą się memy nawołujące do brutalnej rozprawy z politykami i funkcjonariuszami zajętymi napychaniem kieszeni podczas trwającej od prawie dwóch lat wojny i opinie pochwalające jeśli nie samą formę działania, to samą ideę rozprawy ze skorumpowaną ekipą.

Marusia Zwirobij, organizatorka szkoleń wojskowych dla poborowych i założycielka walczącego na Donbasie oddziału „Marusine Niedźwiedzie”:

„Co do uczynku Parasiuka… ja będę słuchać tylko zdania tych, którzy osobiście mieli odwagę podnieść rękę na gnidę takiej rangi. Ten, kto robi w portki ze strachu przed zrobieniem czegoś takiego dla mnie nie ma prawa głosu przeciwko Parasiukowi. Nawet jeśli Parasiuk zacznie strzelać im w plecy… ja mu będę naboje podawać. Wy nigdy UCZCIWIE nie zmienicie władzy w Ukrainie… Czy oni wam tego nie udowodnili??? Na początek trzeba wybrać godną, cywilizowaną władzę, a potem wyjaśniać z nią stosunki cywilizowanym sposobem, my niestety jesteśmy w innej sytuacji i my przegrywamy, czy nie co dzień coraz bardziej, nam w plecy już prawie dwa lata tępe siekiery rzucają”.  

 

 

Wachtang Kipiani, redaktor naczelny “Historycznej Prawdy”:

“Problem nie tylko w długich nogach i krótkim intelekcie prawodawcy Parasiuka, ale przede wszystkim w tym, że włodarz długich rąk Pisnyj – „Antybiotyk” nie siedzi za kratami, a pracuje w SBU, gdzie odpowiada za, yyy, walkę z korupcją. I jeszcze w tym, że żaden „patriota” ze specsłużby nie podał się do dymisji na znak protestu wobec mianowania tego typka na takie stanowisko. “Ja drugoj takoj strany nie znaju”, gdzie tak niezdarnie władza wypróbowuje cierpliwość nawet najbardziej legalistycznie nastawionych obywateli.”

 

Bohdan Jaremenko, szef think-tanku “Majdan Spraw Zagranicznych”:

„Wszystko, co robi Wołodymyr Parasiuk w ciągu ostatnich lat swojego życia – nielegalne i nieprawidłowe: bierze udział w niesankcjonowanych protestach na Majdanie, występuje jako organizator i kierownik nielegalnego półwojskowego ugrupowania – sotni samoobrony, wzywa do szturmu siedziby urzędu, zrywając wykonanie planu pokojowego uregulowania uzgodnionego przez międzynarodowych pośredników, w ramach nielegalnego zbrojnego ugrupowania bierze udział w antyterrorystycznej operacji, w jakiej zgodnie z prawem mogą brać udział wyłącznie pododdziały SBU i MSW, trafia do niewoli, sprytem się z niej uwalnia. Nawet to, że on poszedł w szeregi parlamentarzystów było nieprawidłowe. To czemu ja powinienem zacząć go potępiać dopiero teraz” – ironizował.

“Będziemy was zabijać”

Ukraińscy politolodzy przestrzegają, że prowadzona przez oligarchiczną ekipę Petra Poroszenki i Arsenija Jaceniuka polityka kolaboracji z rosyjskim agresorem i rozkradania wszystkiego co się da, przy równoczesnym przerzucaniu ciężarów wojny na wyniszczone ekonomicznie społeczeństwo i towarzyszącym im przykręcaniu śruby i rozkręcaniu fali represji politycznych skończy się krwawym wybuchem społecznym. Przypominają wydarzenia we Wradijewce w obwodzie mikołajowskim, do których doszło w 2013 r. na kilka miesięcy przed protestami Euromajdanu. Mieszkańcy tej rzuconej w stepie niewielkiej miejscowości zaatakowali i zdemolowali miejscowy posterunek milicji, grożąc śmiercią całej załodze, jeśli nie wyda ona sprawców po tym jak pewni bezkarności funkcjonariusze uprowadzili, brutalnie zgwałcili, skatowali i przekonani, że ich ofiara nie żyje porzucili nieprzytomną w zaroślach mieszkankę Wradijewki. Bunt był tak żywiołowy, że reżim Janukowycza przez dłuższy czas nie potrafił sobie z nim poradzić.  

Tym razem bić i podpalać nikt już nie będzie. Zbyt wiele jest broni i zbyt wielu rozgoryczonych ludzi gotowych jej użyć przeciwko nieliczącym się z nikim i z niczym władzami – alarmują.

W piątek 20 listopada na sesji rady obwodu w położonych w centrum kraju Czerkasach weteran walk na Donbasie ogłosił powstanie organizacji partyzanckiej kontynuującej tradycje antysowieckiego ukraińskiego ruchu powstańczego lat 20-tych XX w. „Jeśli spróbujecie nas zaprząc w jarzmo zostaniecie zabici” – oznajmił przedstawicielom miejscowych władz przy aplauzie widowni.

djembed

 fot.infomist.ck.ua