Odsunięty w lipcu od sprawowania funkcji prezesa sądu apelacyjnego w Kijowie sędzia Anton Czernuszenko opublikował w Internecie oświadczenie, w którym oskarżył ekipę Petra Poroszenki o podsłuchiwanie zachodnich partnerów. Kilka tygodni temu Czernuszenko ujawnił, że Administracja Prezydenta Ukrainy steruje wyrokami sądów w biznesowych interesach prezydenta-oligarchy.
“Rzeczywiście jest wiele przykładów tego kiedy i śledczy, i i prokuratorzy zupełnie nieuzasadnienie zwracają się do sądu apelacyjnego z wnioskami o otrzymanie zgody na ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności obywateli w szczególności na otrzymanie zgody na podsłuchiwanie rozmów, albo wprowadzenia kontroli rozmów telefonicznych. Jest wiele świadectw, tego że w ogóle politykę w państwie trudno zrozumieć, ale moim zdaniem to wyjaśnia wyłącznie polityczny reżim, jaki wynikł w kraju a także te zamiary jakie ma kierownictwo państwa w związku ze stosowaniem właśnie tych środków po to, żeby rozwiązywać jakieś polityczne sprawy. Inaczej jak można zrozumieć, że nawet w stosunku do międzynarodowych organizacji jakie współpracują z Ukrainą, z całym szeregiem ambasad, jakie znajdują się w Ukrainie, także stosuje się te działania. To można wyjaśnić wyłącznie zamówieniem politycznym. I szczególnie to zauważalne jest w takich przykładach, kiedy wiadomo, że jest wola polityczna dla tego żeby otrzymywać odpowiednią informację na przykład od misji MFW i szczególnie w momentach, kiedy w Ukrainie przebywa odpowiednia delegacja, od przedstawicieli OBWE, od Fundacji Adenauera. Od całego szeregu ambasad, na przykład Republiki Białoruś w Ukrainie, Niemiec, Francji i innych. Z jednej strony kierownictwo państwa ogłasza o tym, że Ukraina chce do Europy, europejskich wartości i standardów, wciąż stoją z wyciągniętą ręką po to żeby otrzymać kolejne kredyty, a z drugiej strony podejmują działania, jakich zgodnie z prawem w żaden sposób nie można scharakteryzować inaczej, jak jako pewien polityczny instrument dla tego żeby otrzymywać pewną informacje o działalności międzynarodowych organizacji i ambasad” – mówił w swoim oświadczeniu Czernuszenko.
W odpowiedzi na publikację oświadczenia władze oskarżyły byłego sędziego Czernuszenkę o współpracę z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Rozpoczęły także „czyszczenie” Internetu z zawierającego szokujące oskarżenia wideo.
Oskarżanie o współpracę z Kremlem i jego służbami stało się już niemal codzienną praktyką w politycznej walce w Ukrainie. Prezydent-oligarcha Petro Poroszenko o działanie na rzecz Kremla wielokrotnie oskarżał krytykujących go polityków proukraińskiej opozycji, aktywistów Majdanu, działaczy organizacji obywatelskich, ochotników – bohaterów walk z rosyjską agresją na wschodzie kraju.
Samemu Poroszence również wielokrotnie zarzucano współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi.
W 2005 r. został usunięty przez ówczesnego prezydenta Wiktora Juszczenkę ze stanowiska sekretarza Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony po ogłoszeniu przez stowarzyszenie Pro Europa zarzutów o nielegalny handel pochodzącą z Naddniestrza bronią i ścisłą współpracę biznesową z kontrolowanym przez rosyjskie służby specjalne reżimem tzw. Naddniestrzańskiej Mołdawskiej Republiki.
W sierpniu zarzuty o współpracę Petra Poroszenki z Federalną Służbą Bezpieczeństwa opublikował na facebooku szef jednego z najpoważniejszych ukraińskich think-tanków – Majdanu Spraw Zagranicznych, były konsul generalny Ukrainy w Edynburgu i Stambule Bohdan Jaremenko.
„Poroszenko i jego klakierzy nazywają mnie i takich jak ja – wolnych obywateli wolnego kraju z prawem na własną myśl i prawem na jej swobodne wypowiadanie, agentami FSB. Tymi, którzy wtórują wrogowi, leją wodę na wrogi młyn.
Argument jeden – jesli zmiany do konstytucji nie podobaja się Rosji, to znaczy Poroszenko i jego kamaryla wszystko robia prawidłowo, a wszyscy kto przeciw – po stronie wroga.
Ciekawa logika.
Oto na przykład dziś (no i tysiące razy do dnia dzisiejszego) w toku telefonicznej rozmowy z Merkel Putin oświadczył, że porozumienia mińskie mają być wykonywane i są bezalternatywne. Dziwne, ale to samo mówi i Poroszenko. To komu podgrywa Poroszenko, kto jest jego kuratorem?
Dalej, ot wziąć mnie – człowieka niemającego władzy, jaki nie ma szczególnego majątku, a tym bardziej nie ma nieruchomości, finansowych czy przemysłowych aktywów na terytorium Rosji. Co mi można zabrać, po co i jak mnie zawerbować?
A jakże Poroszenko? Był ministrem w rządzie Azarowa (politycznie lojalnym, czy kontrolowanym przez Rosję), ma znaczne aktywa w Rosji, jakie pod wszelakimi pretekstami wzbrania się sprzeda , ma jeszcze większe aktywa w Ukrainie, jakie zależą od stanu stosunków z Rosją. Czy to nie podstawa do nacisku, czy werbunku?
To może ten samozadowolony kłamca i jest najzwyklejszym agentem FSB, jaki krzyk o zdradzie swoich oponentów podniósł w ramach megaszulerstwa?
Dla mnie tutaj wszystko jest mniej więcej jasne. Pora by zamyślić się jego potakiwaczom” – komentował Jaremenko.
fot. Inforesist/Ukraina Kryminalna/fb Bohdan Jaremenko