Na fali społecznego oburzenia wywołanego ujawnieniem gigantycznych majątków ukraińskich polityków rząd w Kijowie ogłosił podniesienie od nowego roku o 100 proc. płacy minimalnej. Decyzja mająca uspokoić nastroje zwykłych Ukraińców zbulwersowała przedsiębiorców i zaskoczyła ekspertów gospodarczych.
Według danych Trading Economics z 57 dolarami miesięcznie Ukraina zajmuje 11. miejsce wśród 14 państw postsowieckich uwzględnionych w rankingu płacy minimalnej. Pierwsze trzy miejsca zajęły państwa bałtyckie – Estonia (462 dolary), Litwa (408 dolarów) i Łotwa (398 dolarów). Na ostatnim miejscu – z płacą minimalna wynoszącą 15 dolarów – znalazła się Kirgizja.
Statystyka nie oddaje jednak w pełni rzeczywistości. Powszechną praktyką nad Dnieprem w dochodowych branżach jest wypłacanie części zarobków poza oficjalną rachunkowością „w kopertach”. Przedsiębiorcy uciekają w ten sposób przed uznawanym za jeden z najgorszych na świecie systemów podatkowych, a pracownicy cieszą się z wyższych niż oficjalne i nieopodatkowanych zarobków. Cierpią budżet i system emerytalny.
Gospodarka czy polityczny PR
Decyzję o podniesieniu płacy minimalnej premier Wołodymyr Hrojsman ogłosił 26 października – w czasie gdy Ukraińcy z oburzeniem komentowali składane przez polityków i wysokich urzędników deklaracje majątkowe pokazujące gigantyczny rozziew między stanem posiadania „wybrańców narodu” i ledwie wiążących koniec z końcem szarych obywateli.
„Od 1 stycznia podnosimy płacę minimalną. Pracujący Ukrainiec nie może otrzymywać mniej niż 3200 hrywien. W strukturze ukraińskiego produktu wzrasta udział płacy. Ważne, żeby zarabiali nie tylko właściciele przedsiębiorstw, ale i minimalnie pracownicy” – komentował Hrojsman.
Rząd przekonuje, że podniesienie płacy minimalnej pozytywnie wpłynie na zwiększenie popytu wewnętrznego i w konsekwencji na rozwój gospodarki. Jeśli uda się osiągnąć trzyprocentowy wzrost PKB, możliwe będzie dalsze podnoszenie płacy minimalnej – zapowiedział Hrojsman. Podniesienie płacy minimalnej pozwoli zwiększyć przyszłoroczny wzrost gospodarczy do 3 proc. – przekonuje ukraiński premier.
Ministerstwo finansów zapowiedziało, że w przygotowanym do drugiego czytania projekcie budżetu na 2017 r. uwzględniono decyzję rządu o dwukrotnym podniesieniu płacy minimalnej, znajdując na to środki w ramach istniejącego budżetu, oraz zbilansowano wydatki i dochody budżetu, nie podnosząc przy tym podatków. Poziom wynagrodzeń za pracę na Ukrainie powinien być wystarczający, a praca obywateli – w należny sposób doceniona – komentowało ministerstwo w oficjalnym komunikacie.
„Decyzja o podniesieniu płacy minimalnej jest wyważona. Nie przewidujemy dodatkowych wydatków z budżetu. Wszystko zostanie sfinansowane dzięki temu, że część zarobków będzie wyciągnięta z szarej strefy. Zostaną z nich zapłacone podatki, z czego będą opłacone zwiększone zarobki. Policzyliśmy wszystko i podeszliśmy do sprawy dość konserwatywnie, rozumiejąc, że instrumenty wyprowadzania z szarej strefy nigdy nie są na sto procent skuteczne – wyjaśniał minister finansów Ołeksandr Danyliuk.
Ministerstwo polityki socjalnej ocenia, że podniesienie płacy minimalnej pozwoli zmniejszyć deficyt funduszu pracy o 17 mld hrywien.
„Decyzja premiera wygląda dość kontrowersyjnie w obecnej sytuacji gospodarczej i jeśli to nie jest tylko polityczny PR, to realizacja planu podniesienia płacy minimalnej może doprowadzić do spadku wartości hrywny, rozpędzenia inflacji i zwiększenia udziału szarej strefy w gospodarce” – uważa analityk gospodarczy Anton Koziura.
Nikt nic nie wie
Decyzja o podniesieniu płacy minimalnej została podjęta przez rząd tak nagle, że nie mieli o niej pojęcia członkowie grupy doradców gospodarczych ściągnięci nad Dniepr wiosną tego roku.
„Wydarzyła się nieprzyjemna niespodzianka. Ani ja, ani żadna z międzynarodowych organizacji nie wiedzieliśmy o tym, że będzie podniesienie o sto procent minimalnej płacy. Nie mieliśmy możliwości poznać kalkulacji, na których opiera się ta decyzja” – mówił na zwołanym na gorąco briefingu współkierujący grupą doradców Leszek Balcerowicz.
W jego ocenie decyzja rządu powinna być poparta szczegółowymi analizami dotyczącymi wpływu na część wydatkową budżetu, na system emerytalny i szarą strefę gospodarki.
„To ważne, żeby decyzje były podejmowane nie nagle, a na podstawie kalkulacji i żeby te kalkulacje można było nazwać profesjonalnymi. Wydaje się, że to zawody w populizmie wewnątrz samego rządu” – komentował Balcerowicz.
Rząd rzeczywiście nie przedstawił szczegółowych wyliczeń. Ogłaszając podniesienie płacy minimalnej, zapowiedziano jedynie przygotowanie i przedstawienie parlamentowi wyliczeń dotyczących dodatkowych wydatków budżetu związanych z tą podwyżką.
Jak poinformowało w połowie listopada ministerstwo finansów, Międzynarodowy Fundusz Walutowy analizuje wpływ podniesienia płacy minimalnej na perspektywy gospodarki, ale w zasadzie nie ma nic przeciwko temu.
Jak poinformował wiceminister finansów Siergiej Marczenko, „fundusz miał pytania, ale ministerstwo finansów przedstawiło absolutnie wszystkie wyliczenia i wyjaśniło dlaczego taka zdecydowana decyzja jest możliwa. Po wszystkich przytoczonych argumentach MFW nie wypowiedział się przeciwko inicjatywie i nie ujrzał w niej poważnych problemów” – opisywały stanowisko ministerstwa Ekonomiczeskije Izwiestia.
Biznes się burzy
Przeciwko decyzji rządu protestują za to przedsiębiorcy, którzy przygotowali swoje wyliczenia dotyczące jej konsekwencji. Przekonują, że podniesienie płacy minimalnej zwiększy i tak już dziś wielką presję służb fiskalnych na mały i średni biznes.
Ogólnoukraińskie zrzeszenie małego i średniego biznesu wystąpiło do premiera Wołodymyra Hrojsmana z apelem o rezygnację z podniesienia płacy minimalnej, wskazując, że w ślad za nim wzrosną i naliczane obciążenia na fundusze socjalne. Dodatkowo o 100 proc. wzrośnie wysokość jednolitego podatku dla korzystających z podatku uproszczonego – ukraińskiego odpowiednika karty podatkowej. Część z przedsiębiorców, nie będąc w stanie podołać wzrostowi obciążeń, będzie zmuszona zaprzestać działalności i powiększy szeregi bezrobotnych. Wraz ze wzrostem płacy minimalnej dwukrotnie wzrosną też naliczane na jej podstawie kary nakładane przez inspektorów podatkowych na przedsiębiorców – przekonują autorzy apelu.
Przedsiębiorcy zaproponowali stopniowe zwiększenie płacy minimalnej o 20 proc. kwartalnie, zmniejszenie o połowę obciążeń podatkowych i przeniesienie ciężaru opłaty części obciążeń na fundusz socjalny na pracowników. Ich zdaniem tylko takie rozwiązanie pozwoli ocalić biznes przed zniszczeniem.
„Dziś przedsiębiorcy w naszym mieście balansują między minimalnymi dochodami a działalnością ze stratą. Nie jesteśmy pewni, że podniesienie płacy minimalnej dwukrotnie zwiększy zdolność nabywczą mieszkańców. Podobna praktyka miała miejsce na Węgrzech i w Rosji, co doprowadziło do dużego zwiększenia bezrobocia – przekonuje szef Stowarzyszenia przedsiębiorców i właścicieli obwodu sumskiego.
Pod wpływem protestów przedsiębiorców ministerstwo finansów nieco ustąpiło, pozwalając obliczać obciążenia podatkowe na podstawie płacy minimalnej na dotychczasowym poziomie 1600 hrywien płatnikom podatku uproszczonego. Są to przedsiębiorcy o najmniejszych obrotach, czyli osoby prowadzące działalność gospodarczą bez udziału pracowników najemnych z obrotem do 300 tys. hrywien rocznie.
„Żeby złagodzić uderzenie w najmniejszy biznes, podjęto decyzję niepodnoszenia płacy minimalnej dla pierwszej grupy płatników jednolitego podatku. Dla nich wypłaty pozostaną na obecnym poziomie” – zapowiedział w połowie listopada wiceminister finansów Jewgienij Kapinus.
Zyski i straty
Jak komentują eksperci ekonomiczni, podniesienie płacy minimalnej w realnym sektorze gospodarki nie tylko nie poprawi, ale wręcz pogorszy sytuację zatrudnionych. Właściciele firm zmuszeni do oficjalnej zapłaty co najmniej płacy minimalnej i odprowadzenia od niej wszystkich obciążeń fiskalnych zrobią to, ale kosztem tej części zarobków, które zatrudnieni dostają na czarno. W efekcie zarobią oni na rękę mniej niż obecnie. Na zmianach skorzystają jedynie pracownicy sfery budżetowej.
W ocenie Ołeha Ustenki z Fundacji Blazera szacunkowy koszt rządowego planu, który poniosą przedsiębiorcy, to 10 mld hrywien rocznie. Ukraiński drobny i średni biznes może tego po prostu nie wytrzymać. A kiedy padnie, Ukrainę zaleje fala bezrobocia.
Biorąc pod uwagę, że tegoroczny wzrost gospodarczy ocenia się na 1-1,5 proc., a przyszłoroczny może być niewiele wyższy, podniesienie płacy minimalnej nie ma oparcia w realiach gospodarczych, a realizacja rządowego planu może się odbyć jedynie dzięki dodrukowi pieniędzy. Nawet jeśli założyć, że podniesienie płacy minimalnej nie doprowadzi do jeszcze większej ucieczki biznesu w szarą strefę i znacznego zmniejszenia liczby drobnych firm pracujących dziś z minimalną rentownością, to potencjalnie nakręci ono inflację i pogorszy konkurencyjność ukraińskich przedsiębiorstw na rynku wewnętrznym i zagranicznym. W efekcie państwo będzie mmiało tylko jedno wyjście – dewaluację narodowej waluty – zauważa Anton Koziura.
Na zmianach wysokości płacy minimalnej zyskają urzędnicy i politycy zmuszeni jesienią tego roku pod naciskiem MFW do składania ogólnodostępnych deklaracji majątkowych.
Zwiększenie płacy minimalnej pozwoli urzędnikom i politykom ukrywać majątek – ocenia Igor Tkaczenko z Państwowej Agencji Zapobiegania Korupcji. A to dlatego, że wraz ze wzrostem płacy wzrośnie automatycznie obliczana na jej podstawie kwota wydatków podlegających deklarowaniu.
„Przy płacy minimalnej na poziomie 3200 hrywien wszystkie zakupy powyżej 160 tys. hrywien trzeba będzie ujawniać w deklaracji. Dziś dotyczy to tych, których wartość przekracza 72,5 tys hrywien” – komentował Tkaczenko.
Tymczasem Roman Nasirow, szef Państwowej Służby Fiskalnej uważanej za jedną z najbardziej skorumpowanych ukraińskich instytucji, postanowił przelicytować premiera rządu. „Płaca minimalna powinna w przyszłym roku wzrosnąć do 5 tys., a nawet 7,5 tys. hrywien – ogłosił.