Huta w raju, raj w hucie

1028

Przemysł metalurgiczny był przez lata flagowym okrętem gospodarki Ukrainy. Dziś spędza sen z powiek rządu. Wciąż pozostaje jednym z głównych źródeł wpływów walutowych, ale „przejada” więcej niż wpłaca do budżetu państwa.

W najnowszym rankingu World Steel Association Ukraina z produkcją stali, która w 2015 r. sięgnęła 22,9 mln ton zajęła 10. pozycję na liście największych światowych producentów. I to mimo odnotowanego w porównaniu z 2014 r. spadku aż o 15,6 proc.

Według danych Państwowej Służby Fiskalnej Ukrainy wartość eksportu stali przekroczyła w 2015 r. 8 mld dol., co stanowiło 21 proc. przychodów z eksportu. Tym samym ukraińska metalurgia zajęła drugie po rolnictwie miejsce pod względem wpływów walutowych.

Priorytet, czy nie?

Byłoby znacznie więcej, gdyby właściciele koncernów metalurgicznych nie wyprowadzali kapitału do rajów podatkowych.

Ukraiński eksport metalurgiczny od lat, niemal w całości, wychodzi poza granice kraju po zaniżonych cenach – nabywcami są zarejestrowane w rajach podatkowych firmy należące do oligarchów. To one osiągają zyski. Ta konstrukcja pozwala uniknąć płacenia podatków na Ukrainie. W efekcie do budżetu państwa trafia tylko niewielka część sumy, która powinna wpłynąć z tytułu podatku dochodowego.

Według informacji podanych jeszcze w 2011 r. przez szefa wydziału rozwoju społeczno-ekonomicznego Instytutu Problemów Rynku i Badań Społeczno – Ekonomicznych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy Władimira Osipowa 13 z 14 przedsiębiorstw metalurgicznych korzystało – w celu „optymalizacji” podatków – z firm pośredniczących zarejestrowanych w rajach podatkowych. „Wszystkie strumienie eksportowe produkcji metalurgicznej idą przez raje podatkowe. W ten sposób odbywa się wymywanie pieniędzy kosztem interesów ukraińskiego narodu” – informował.

Według badań Władimira Diergaczewa opublikowanych w poświęconej gospodarce Ukrainy pracy zbiorowej Ekonomiczne Innowacje koncern Rinata Achmetowa SKM w celu „optymalizacji podatkowych” korzysta z pośrednictwa 25 firm zarejestrowanych w rajach podatkowych a sama optymalizacja „zamienia się w totalne uchylenie od płacenia podatków”.

„Głównym problemem ukraińskiej metalurgii jest prawie pełna utrata państwowej kontroli nad strategiczną gałęzią. W 1982 r. wydano dekret o unikaniu podwójnego opodatkowania z Cyprem. To pozwoliło już po ogłoszeniu niepodległości Ukrainy wyprowadzić większość metalurgicznych przedsiębiorstw doniecko-przydnieprowskiego regionu do rajów podatkowych. Nowi prywatni właściciele wykorzystywali ukraińką władzę głownie dla wybijania preferencji. Do chwili obecnej ukraińsie państwo utraciło prawie całkowicie kontrolę nad ojczystą metalurgią, aktywy i zyski której wyprowadzono za granicę” – konstatuje Diergaczew.

Szukanie obejść

Oligarchowie korzystają też w samej Ukrainie. Metinvest, największy ukraiński producent stali – holding oligarchy Rinata Achmetowa – w 2015 r. wpłacił do budżetu z tytułu podatków 14 mld hrywien. To dane z firmy. Mikheil Saakaszwili, gubernator obwodu odeskiego, powiedział w grudniu 2015 roku podczas forum antykorupcyjnego w Odessie, że w tym samym czasie holding Achmetowa, korzystając w sposób nieuprawniony z zaniżonych taryf przewozowych, niedopłacił ukraińskim kolejom państwowym 2,2 mld dol. czyli ok. 48 mld hrywien.

Władze Ukrainy miotają się od ściany do ściany, bo z jednej strony mają świadomość faktów, z drugiej, związane z oligarchicznym układem rządzącym ukraińską metalurgią, zmuszone są do respektowania interesów właścicieli firm.

„Dziś priorytetową gałezią jest ukraiński sektor rolno-spożywczy, przemysł IT, energooszczędność, inwestycje w energetykę jądrową. A metalurgia już nie, ona wymaga wielkich inwestycji” – oznajmił podczas corocznej konferencji prasowej w połowie stycznia ukraiński prezydent Petro Poroszenko, który ma rozległe interesy w sektorze energetyczym i spożywczym a nie metalurgicznym.

Jego wystąpienie wywołało oburzenie stalowych magnatów.

„Miniony rok był niestety nie najlepszy dla ukraińskiej metalurgii. Spadek produkcji przekroczył 15 proc. W głównej mierze było to związane z działaniami wojennymi na wschodzie kraju, z sytuacją w Donbasie. Równocześnie metalurgia pozostaje na drugim miejscu pod względem wpływów walutowych kraju, co pozwala stabilizować kurs hrywny. Metalurgia pozostaje jednym z większych płatników podatków. Sam kompleks górniczo-metalurgiczny z powiązanymi gałęziami daje miejsca pracy ponad milionowi naszych obywateli” – przekonywał dyrektor grupy Metinvest Jurij Ryżenkow.

„Wpływy walutowe z produkcji metalurgicznej pozwalają rządowi i bankowi centralnemu powstrzymywać hrywnę przed dalszym spadkiem wartości, który z kolei grozi politycznymi kataklizmami i kolapsem całej gospodarki. Metalurgia we wszystkich krajach świata jest strategicznym sektorem gospodarki. Załóżmy na sekundę, że Ukraina zdecydowała się iść swoją drogą, odrzucając doświadczenia rozwiniętych krajów. W takim razie trzeba się określić co zrobić z mniej więcej milionem Ukraińców pracujących w metalurgii i powiązanych sektorach. Oni wszyscy zostaną bez pracy i bez środków egzystencji. A to połowa wszystkich zatrudnionych w przemyśle”, przestrzega reprezentujący interesy przemysłu ciężkiego serwis Minprom.

W efekcie pod koniec stycznia prezydent zmienił zdanie. „Metalurgia, pracownicy kompleksu metalurgicznego są jednym z priorytetów państwa, i tu nie może być żadnej dyskusji. Powinniśmy chronić miejsca pracy robotników kompleksu metalurgicznego ale niestety dziś jest ona gałęzią surowcową i nie jest w pełni konkurencyjna” – oświadczył.

Zdaniem ekonomisty Ołeksandra Żołudia dalsze stawianie na metalurgię to dla Ukrainy droga donikąd. „Dziś w metalurgii Chiny które stały się największym producentem w tej gałęzi, wypychają Ukrainę z wielu rynków, w szczególności azjatyckich, które są priorytetowe dla naszych eksporterów. Uwzględniając spadek popytu i chińską ekspansję, można założyć, że w 2016 r. ceny na wyroby hutnicze pozostaną niskie. Taka sytuacja nie pozwala Ukrainie mieć nadziei na wysokie wpływy z eksportu.” – ocenia.

To z kolei oznacza radykalne zmniejszenie przyszłych wpływów walutowych Ukrainy i jeszcze większą dysproporcję pomiędzy pieniędzmi wysysanymi z budżetu przez sektor i przynoszonymi przez niego.

Kto rządzi ukraińską stalą

Według informacji zebranych przez dziennikarzy serwisu śledczego The Insider ukraińską metalurgię kontroluje kilka oligarchicznych grup z postsowieckiego obszaru uzupełnianych przez nielicznych graczy międzynarodowych.

Zarejestrowany w Holandii holding Metinvest B.V. należący do donieckiego oligarchy Rinata Achmetowa powstał w 2006 r., a rok później w jego skład weszły zakłady metalurgiczne Smart Holding rosyjskiego oligarchy Wadima Nowinskiego. Większość zakładów holdingu znajduje się na terenach Donbasu zajętych przez prorosyjskie bojówki a sam Achmetow oskarżany jest o sponsorowanie działających w Donbasie band (o finansowaniu bojówkarzy przez Achmetowa mówił m.in. separatystyczny tzw. ludowy gubernator Doniecka Paweł Gubariew wiosną 2014 r.)

W skład Metinvestu wchodzi kombinat metalurgiczny Azowstal w Mariupolu, zakłady w Jenakijewo, Makiejewce, Charcyzsku i Awdiejewce. Do Metinvestu należy też 49 proc. akcji kombinatu metalurgicznego Zaporożstal w Zaporożu resztę kontroluje grupa pozostających w cieniu „rosyjskich inwestorów” . W 2013 r. Metinvest wytwarzał 12,4 mln ton stali, co stanowiło 38 proc. ukraińskiej produkcji tego wyrobu.

Przemysłowy Związek Donbasu (ISD) jest właścicielem kombinatu metalurgiczny w Ałczewsku i Dnieprowskiego Kombinatu Metalurgicznego w Dnieprodzierżyńsku. W 2013 r. łącznie wyprodukowały one 7,1 mln ton stali, co stanowiło 21 proc. ogólnej produkcji stali w Ukrainie. W 2014 r., z powodu odcięcia dostaw rudy, znajdujące się na terenach opanowanych przez rosyjskie bojówki zakłady w Ałczewsku wstrzymały produkcję.

Do indyjskiego ArcelorMittal należy jeden z największych w Ukrainie kombinatów metalurgicznych – w Krzywym Rogu, a także zakłady chemiczne w Berisławiu w obwodzie chersońskim i firma zajmująca się przeładunkami w porcie morskim w Mikołajowie. W 2013 r. ArcelorMittal wyprodukował 6,4 mln ton stali ( 20 proc. ogólnej produkcji).

Należący do blisko związanego z Kremlem rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza holding Evraz kontroluje 90 proc. akcji Dniepropietrowskich Zakładów Metalurgicznych im. Pietrowskiego w Dniepropietrowsku jakie w 2013 r. wytworzyły ok. 1 mln ton stali – 3 proc. ogólnej ukraińskiej produkcji. Koncern Interpipe, którego właścicielem jest oligarcha Wiktor Pinczuk – zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy posiada trzy fabryki zajmujące się produkcją rur oraz zakłady Interpipe Steel w Dniepropietrowsku jakie w 2013 r. wyprodukowały 1 mln ton stali – 3 proc. ogólnej ukraińskiej produkcji.

Grupa Privat oligarchów Ihora Kołomojskiego i Henadija Boholiubowa jest właścicielem Zaporoskiego Zakładu Żelazostopów i Stachanowskiego Zakładu Żelazostopów ma także udziały w Nikopolskim Zakładzie Żelazostopów.

VS Energy rosyjskiego oligarchy Aleksandra Babakowa posiada udziały w zakładach metalurgicznych Dnieprospecstal w Zaporożu wytwarzających specjalne marki stali. W 2013 r. wypuściły one na rynek mniej niż 1 proc. ogólnej ukraińskiej produkcji stali.

Kontrolowany przez rosyjskiego oligarchę Wiktora Nusenkisa zarejestrowany na Cyprze holding Fintest Trading  kontroluje znajdujące się w Doniecku Donieckstal-MZ i Donieckie Zakłady Metalurgiczne. W związku z działaniami wojennymi na Donbasie firma wstrzymała produkcję.