Zachodnie banki uciekają z Ukrainy

1087
Zachodnie banki wyprzedają filie miejscowym oligarchom, zdarza się, że za 1 dolara. Banki uciekają z Ukrainy pomimo zapewnień władz w Kijowie o stabilnym, proeuropejskim kursie.
Już w 2012 roku udział kapitału zagranicznego w ukraińskim sektorze bankowym zmniejszył się z 42 do 39,5 proc., a to zaledwie początek procesu. Eksperci przewidują że w ciągu kilku najbliższych lat udział ten spadnie do poziomu z 2003 r., kiedy wynosił zaledwie 10 proc. Wygląda na to, że ekipa prezydenta Wiktora Janukowycza w ciągu zaledwie trzech lat rządów skutecznie podkopała zaufanie europejskich inwestorów do Ukrainy.

Ukraińscy analitycy głównych przyczyn exodusu zachodnich banków znad Dniepru upatrują we wzroście niepewności co do rozwoju sytuacji politycznej i w załamaniu gospodarki, która w dodatku nie rokuje nadziei na szybką poprawę. Swoje zrobiły też straty na hojnie udzielanych przed kryzysem kredytach denominowanych w walutach obcych, których po gwałtownej dewaluacji hrywny w 2008 r. kredytobiorcy nie są w stanie spłacać. Reszty dokonały globalne problemy zachodniego sektora bankowego.

Jak zaznaczają eksperci, część zagranicznych inwestorów nie będzie mogła jednak opuścić rynku i pozostanie zakładnikiem sytuacji – wszystko dlatego, że nie znajdą chętnych do kupna należących do nich banków. Pozostanie im, twierdzą specjaliści, jedno wyjście – maksymalne ograniczenie działalności. Jako przykład podają ukraińską filię holenderskiego Credit Europa Banku, która na początku roku zamknęła wszystkie swoje oddziały, pozostawiając na polu boju jedynie centralę w Kijowie, a spłaty udzielonych kredytów przyjmuje za pośrednictwem ukraińskiego Praweks Banku.

Zdaniem Stowarzyszenia Ukraińskich Banków (AUB) najnowsze pomysły władz – projekt wprowadzenia zakazu depozytów w walutach obcych i podatku od oprocentowania depozytów w hrywnie – jeszcze bardziej pogrążą system bankowy. Będą mobilizować zachodnich właścicieli do opuszczenia rynku.

– To próba cofnięcia kraju do sowiecko-kołchozowej przeszłości, kiedy w ogóle nie wolno było posługiwać się walutami obcymi. Zamiast ożywić gospodarkę, realizacja tych pomysłów doprowadzi do istotnych problemów na rynku depozytowym i w systemie bankowym – komentuje szef AUB, Ołeksandr Suhoniako.

Niemcy wskazują kierunek

Czarną serię bankowych ucieczek rozpoczął latem 2012 roku niemiecki Commerzbank, który z astronomiczną stratą pozbył się, kupionego raptem cztery lata wcześniej, banku Forum.

Commerzbank nabył 60 proc. udziałów w Forum w 2008 r., dosłownie w przeddzień kryzysu, dwa lata później Niemcy dokupili jeszcze 26 proc., by ostatecznie po kolejnych zakupach zgromadzić 96 proc. udziałów. Jak podkreślają analitycy, solidnie przy tym przepłacili – zakup pochłonął sumę niemal pięciokrotnie przewyższającą wartość kapitałów własnych banku, a w latach 2009-2011 straty banku wyniosły 4,72 mld hrywien.

Na początku czerwca 2012 roku ukraińskie media poinformowały o toczących się negocjacjach Commerzbanku z oligarchą Wadimem Nowinskim, właścicielem koncentrującego się na metalurgii i wydobyciu ropy i gazu ziemnego ukraińskiego Smart-Holdingu. Niemcy, którzy w zakup i dokapitalizowanie Forum włożyli w sumie około 1 mld dol., ostatecznie gotowi byli sprzedać go za niespełna 340 mln euro.

W grudniu zeszłego roku w ślad za sąsiadami z Północy podążyła austriacka Erste Group i sprzedała działający nad Dnieprem Erste Bank ukraińskiemu Fidobankowi. Jako przyczyny tej decyzji podawano słabe wyniki finansowe – dochód Erste Banku, który w 2011 r. wynosił 32,6 mln euro w ciągu roku spadł aż o 28 proc. W konsekwencji bank został sprzedany ze stratą szacowaną na 75 mln euro. Finalizację procesu zmiany właściciela Erste Banku zapowiedziano na koniec pierwszego półrocza tego roku. Erste Group przyznała, że o opuszczeniu rynku ukraińskiego przesądził wzrost niepewności co do rozwoju sytuacji politycznej i gospodarczej Ukrainy.

Kapital z Cypru wraca na Cypr

Na przełomie roku ukraiński rynek bankowy zaczął opuszczać kapitał z Cypru.

Cypryjski rozdział otworzył bank Kijowska Ruś, zajmujący, z aktywami szacowanymi na 5,6 mld hrywien, 31 miejsce na liście największych ukraińskich banków. Pod koniec grudnia zeszłego roku cypryjska spółka Sharp Arrow Holdings sprzedała 37 proc. należących do niej akcji banku firmom powiązanym z oligarchą Wiktorem Bratko – dotychczasowym prezesem banku. Za cypryjskim współwłaścicielem ukrywały się europejskie fundusze inwestycyjne Growth Management Limited i SFL Clover Limited, które weszły na rynek ukraiński rynek w 2007 r. Jak poinformował Bratko ich celem było wprowadzenie banku na którąś z europejskich giełd, ostatecznie jednak zdecydowały się na opuszczenie Ukrainy.

Nabywcy szuka od stycznia utworzony w 2007 r. Marfin Bank – spółka córka znacjonalizowanego w lipcu zeszłego roku Marfin Popular Banku. Z kapitałem 4,8 mld hrywien jest na pozycji o dziesięć oczek niższej niż Kijowska Ruś. Jak poinformowały ukraińskie media, jego właściciele nie tylko podjęli decyzję sprzedaży, ale gotowi są pozbyć się go „za wszelką cenę”.

Na sprzedaż została także wystawiona spółka córka Bank of Cyprus, która z aktywami 2,7 mld hrywien jest 63. na liście największych banków Ukrainy. Jednak jak zaznaczają analitycy, w tym przypadku mogą być problemy ze sprzedażą. Bank Cypru, jak się podkreśla, udzielał kredytów pod zabezpieczenie, w związku z tym pożyczone kwoty są realnie do wyegzekwowania. To sprawia, że właściciel będzie chciał uzyskać za niego cenę odpowiadającą realnej wartości, a takiej ukraińscy inwestorzy najprawdopodobniej nie będą skłonni zapłacić.

W przypadku zarówno Banku Cypru, jak i Marfin Banku o sprzedaży decydują jednak nie tyle problemy na Ukrainie, co kłopoty Cypru, wynikające z zakupu nic dziś niewartych greckich obligacji oraz wymogi stawiane rodzimym bankom przez tamtejsze władze w zamian za pomoc. Jak podkreślają analitycy właściciele Banku Cypru i Marfin Banku należą do trójki banków, które mają największe udziały w przypadającej na Cypr puli obligacji greckich.

Jej nominalna wartość sięga 4,7 mld dol. i podlega restrukturyzacji w ramach programu PSI. Cypryjskie banki zgodziły się na umorzenie Grekom 70 proc. zadłużenia, w zamian za co otrzymały na 5 lat wsparcie od rządu, jednak warunkiem dokapitalizowania była sprzedaż zagranicznych aktywów.

EBOiR też się wycofuje

W styczniu 2013 r. poinformowano o planach opuszczenia Ukrainy przez szwedzki Swedbank, którego filia jest 34. na liście największych działających nad Dnieprem banków. Szwedzi zjawili się na ukraińskim rynku po tym, jak w 2007 r. kupili od przyszłego wicepremiera Serhieja Tyhypki za 735 mln dol. TAS-Kommerzbank i TAS-Inwestbank, później scalone. Swedbank specjalizował się w kredytach walutowych, które stanowiły 80 proc. portfela, a po gwałtownej dewaluacji hrywny jesienią 2008 r. aż 40 proc. jego kredytobiorców miało problemy z realizacją zobowiązań. W efekcie szwedzka centrala musiała ciągle dokapitalizować swoją ukraińską filię – w sumie jak się szacuje włożyła w nią 750 mln dol.

Nabywcą filii miałby zostać właściciel Delta Banku, Nikołaj Lagun – były urzędnik banku centralnego, zamieszany według ukraińskich mediów w niejasne operacje finansowe.

Do grona uciekinierów dołączy prawdopodobnie także Astra Bank, należący do greckiego Alpha Banku. Jak podała w lutym ukraińska edycja miesięcznika „Forbes” do potencjalnych inwestorów trafiła oferta zakupu działającego na Ukrainie banku z kapitałem zagranicznym. Według gazety cechy banku wskazane w ofercie – data utworzenia, kapitał, wielkość aktywów – wskazują na to że jest nim właśnie 84. na liście ukraińskich banków Astra Bank, utworzony w 2007 r. Powodem decyzji wyjścia z rynku ukraińskiego mogą być problemy finansowe Grecji. Jak zauważa „Forbes”, przed kryzysem Alpha Bank miał poważne plany ekspansji nad Dnieprem, jego władze planowały m.in. mocną rozbudowę sieci oddziałów.

W połowie marca o planach sprzedaży udziałów poinformowali też właściciele międzynarodowego Platinum Banku, który jesienią miał poważne problemy z ukraińskim bankiem centralnym. Za „zawyżanie kursu dolara” został wówczas, wraz z grupą innych banków, usunięty z rynku międzybankowego.

Wśród głównych udziałowców Platinum Banku, zajmującego z aktywami wynoszącymi 3,7 mld hrywien 50. miejsce w ukraińskim sektorze bankowym, znajdują się m.in. szwedzki fundusz inwestycyjny East Capital, wchodząca w skład grupy Banku Światowego Międzynarodowa Korporacja Finansowa, IFC i londyński fundusz inwestycyjny FPP Asset Management. Według nieoficjalnych informacji ofertę zakupu banku otrzymało 20 instytucji, wśród nich, należący do oligarchy Rinata Achmetowa,koncern SKM i rosyjski fundusz inwestycyjny Bering Wostok.

Na ukraińskim rynku finansowym sparzył się nawet Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Pod koniec grudnia zeszłego roku Nikołaj Lagun kupił utworzony w 1997 r. Kreditprombank, którego akcjonariuszami były fundusze inwestycyjne Kalouma Holdings Limited (jednym z jego współwłaścicieli jest Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju), Fintest Holding Limited i Homertron Trading Limited. Za bank z aktywami szacowanymi na 12,5 mld hrywien właściciel Delta Banku zapłacił zaledwie 1 dolara.

Michał Kozak, ObserwatorFinansowy.pl

Otwarta licencja

http://www.obserwatorfinansowy.pl/wp-content/uploads/2013/12/Otwarta-licencja.png