Na “słoikowych” sankcjach zarobi Poroszenko

1620

Ukraiński rząd zdecydował o rozszerzeniu antyrosyjskich sankcji – na listę towarów, jakich import z Rosji będzie zakazany wpisano m.in. … szklane butelki i słoiki.

Do sankcyjnej listy dodano formalinę, koncentrat i żywice formalinowo-mocznikowe, sprężyny do podwozi wagonów towarowych, elektryczną aparaturę dla kolei, sygnalizacji i łączności, kable energetyczne dla napięć powyżej 1000 V, a także …“słoiki dla konserwacji (sterylizacyjne słoiki), butelki dla produktów spożywczych i napojów ze szkła bezbarwnego i kolorowego, inne szklane pojemniki”.

O ile pierwsze grupy towarów mają znaczenie strategiczne i uwolnienie się od ich importu z Rosji może mieć istotne znaczenie, o tyle Ukraińcy zastanawiają się w sieciach społecznościowych nad sensem objęcia sankcjami tak “strategicznych” rosyjskich towarów jak słoiki i butelki w sytuacji, kiedy Ukraina równolegle oddaje pod kontrolę Kremla swój sektor energetyki atomowej.

Odpowiedź jak się zdaje jest prozaiczna – to legendarna wręcz chciwość Poroszenki, na którą od lat zwracają uwagę komentatorzy nad Dnieprem. Wiele wskazuje na to, że oligarcha zagrożony przegraną w wyborach prezydenckich i utratą stanowiska dającego możliwość niewyobrażalnego bogacenia się postanowił wykonać tradycyjny skok na kasę. “Słoikowe” sankcje rosyjskiej gospodarce nie zaszkodzą, Ukrainy nie wzmocnią przed rosyjską agresją, za to zarobi na nich sam Poroszenko, który jest właścicielem Piskiwskich Zakładów Wyrobów Szklanych jednego z największych na Ukrainie producentów słoików. Kupił je w 2009 r. będąc ministrem spraw zagranicznych.

Rosyjskich retorsji też nie musi się raczej obawiać – po oddaniu przez Poroszenkę Gazpromowi wartej 70 mld hrywien, czyli przeszło 2 mld dolarów budowy dwóch bloków energetycznych elektrowni atomowej w Chmielnickim Putin musiałby być naprawdę małostkowy, by się na niego o trochę słoików pogniewać.

Tego, że jedną z motywacji umieszczenia słoików na liście sankcyjnej jest troska o to, by Poroszenko zarobił więcej nie ukrywają nawet w rządzie. Jak głosi oficjalny komunikat, cytujący wicepremiera Stepana Kubiwa: “Zakaz importu wskazanych towarów pochodzących z Rosji nie doprowadzi do deficytu, bo znaczna część mocy produkcyjnych określonych gałęzi jest niewykorzystana. Jednocześnie decyzja rządu sprzyjać będzie zwiększeniu wielkości ukraińskiej produkcji i pozytywnie odznaczy się na produkcyjnych i finansowych wskaźnikach ukraińskich przedsiębiorstw odpowiednich gałęzi”.