„Na coś takiego nie odważył się nawet Janukowycz”. Ekipa prezydenta-oligarchy zaknebluje niewygodnych parlamentarzystów?

1184

Zakaz samodzielnych oficjalnych spotkań parlamentarzystów za granicą, specjalne pisma informujące zagranicznych rozmówców o “wyłącznie prywatnym” charakterze spotkań, a do tego nakaz reprezentowania przez deputowanych wyłącznie „oficjalnej linii parlamentu” podczas oficjalnych wyjazdów zatwierdzonych przez kierownictwo parlamentu – o spychającym Ukrainę w cień oligarchicznej dyktatury kuriozalnym pomyśle ogłoszonym przez współpracowników Petra Poroszenki poinformowała na facebooku wicespiker Rady Najwyższej Oksana Syroid, która w prezydium ukraińskiego parlamentu reprezentuje pozostającą w opozycji do antyobywatelskich posunięć ekipy prezydenta-oligarchy partię „Samopomoc”.

„W zeszłym tygodniu odbyło się wspólne posiedzenie komitetu spraw zagranicznych i komitetu do spraw integracji europejskiej, na jakie byli zaproszeni spiker Rady Najwyższej, jego zastępcy i minister spraw zagranicznych. Przedmiotem omówienia na posiedzeniu było to w jaki sposób parlamentarzyści mogą pomóc naszym dyplomatom, i jak zagwarantować by parlamentarzyści za granica występowali „jednym głosem” „w imieniu państwa”. Po to, by to osiągnąć zaproponowano uważać za robocze wizyty wyłącznie te, jakie oni wykonują w ramach oficjalnych delegacji Rady Najwyższej.

To oznacza, że jeśli parlamentarzystę Ukrainy zaprosili: do parlamentu Wielkiej Brytanii, żeby pokazać jak pracuje parlament z setkami lat historii, na szkolenia w sprawie walki z korupcją w sektorze obronnym Niemiec, na konferencję, jaką organizuje ukraińska diaspora w USA w sprawie wsparcia Ukrainy, na spotkanie w Parlamencie Europejskim z przedstawicielami partii politycznych, jakie chcą nawiązać współpracę międzypartyjną – wszystko to, jak zaznaczono, należy uważać za prywatne wyjazdy parlamentarzystów, jakim jednocześnie ma towarzyszyć oficjalne pismo o tym, że taka wizyta nie jest oficjalną i roboczą.

Jednocześnie, do tych deputowanych, jacy będą jechać z roboczymi wizytami w ramach oficjalnych delegacji Rady Najwyższej, zaproponowano kierowanie „pism ukierunkowujących”, żeby parlamentarzyści przedstawiali jednolite stanowisko parlamentu… Pozostało tylko przy każdym parlamentarzyście postawić „tajniaka” – pisze Oksana Syroid.

Wicespiker ukraińskiego parlamentu przypomniała marzącym o zakneblowaniu przeciwników politycznych różnicę pomiędzy obowiązkiem reprezentowania państwa a reprezentowaniem narodu.

„Państwo za granicą reprezentuje wyłącznie prezydent Ukrainy i rząd, przede wszystkim w osobie ministra spraw zagranicznych. Parlament zgodnie ze swoją naturą jest organem przedstawicielskim: on łączy deputowanych, którzy reprezentują różne siły polityczne, dlatego w parlamencie a priori mają być różne myśli i punkty widzenia, co czyni niemożliwym przedstawianie „jednolitej pozycji parlamentu”. W imieniu państwa parlament wykonuje wyłącznie jedną funkcję – uchwala ustawy. Resztę funkcji on wykonuje jako organ reprezentujący naród. Parlamentarzysta jako członek parlamentu reprezentuje wyłącznie ukraiński naród i opinię tych wyborców, jacy oddali za niego swój głos. Właśnie dlatego parlamentarzysta nie powinien „reprezentować oficjalnej opinii państwa” swojemu

Narodowi, nie powinien prowadzić wśród wyborców „roboty rozjaśniającej”, a powinien donosić do instytucji
państwa, w tym do prezydenta opinie swoich wyborców. Gdyby „krwawy reżim Janukowycza” wymyślił uważać za prywatne wyjazdy opozycyjnych parlamentarzystów za granicę w poszukiwaniu poparcia i obrony przed rozpasaniem – gdzie byśmy teraz z wami byli?”  – zauważa wicespiker ukraińskiego parlamentu.

Ukraińscy internauci na pomyśle kneblowania parlamentarzystów przez oligarchiczną ekipę Poroszenki nie zostawiają suchej nitki: “Szybko stoczyliśmy się niżej poziomu Janukowycza”, “Kuźma Prutkow. “Projekt o wprowadzeniu jednomyślności w Rosji”  – to niektóre z komentarzy.

fot. rada.gov.ua